czwartek, 1 września 2016

Rozdział VII

emanowało od niego szczęście..?”

Po kilku, ładnych minutach słuchania niestworzonych historii, udało mi się stamtąd uciec. Szłam korytarzem, gdy nagle ktoś na mnie wpadł. Popatrzyłam przed siebie. Był to chłopak, który miał heterochromię, jedno oko było zielone, a drugie miało odcień jasnego brązu. Ponadto miał białe włosy i ubrania w stylu wiktoriańskim..
-Ech.. przepraszam panienkę, zamyśliłem się.. – powiedział białowłosy
-Spoko! Nic się nie stało.. – nadal sprawiał wrażenie zamyślonego.. – Emm.. jestem Alice..
-A ja Lysander – wziął moją dłoń i złożył na niej krótki pocałunek, chyba się zarumieniłam..
-Ooo.. Rozalia dużo mi o tobie opowiadała – w końcu przestał rozmyślać
-Czekaj, czekaj.. nazywasz się Alice Courtney?
-Chyba tak.. zależy o co chodzi – byłam troszkę zdezorientowana
-Mi też Rozalia o tobie wspominała – posłał mi ciepły uśmiech
-Mam nadzieję, że nic złego haha – sprawiał wrażenie bardzo miłego
-Przedstawiła cię w samych superlatywach – uśmiechnął się szeroko
-Coś się stało? – musiałam spytać bo taki miał wyraz twarzy
-Nic takiego.. tylko po prostu zgubiłem swój notes, gdybyś go widziała..
-..oczywiście, że gdy tylko go zobaczę od razu zacznę cię szukać – oboje się zaśmialiśmy. Chyba już się rozchmurzył.
-Dobra to ja lecę. Do zobaczenia Lysander! – pożegnałam się z nim i poszłam w stronę sali chemicznej. Miałam mieć tam lekcje z panią Delanay.
Gdy trafiłam pod odpowiednie drzwi, usłyszałam dzwonek.. Uczniowie zaczęli się schodzić, a pani Delanay przyszła punktualnie i otworzyła klasę. Sala była pomalowana na biało, pod ścianą stały szafy z jakimiś substancjami, na środku były porozstawiane dwuosobowe, wysokie stoliki z różnymi chemicznymi przyrządami; przed nimi tablica. Postanowiłam zająć ostatni stolik pod oknem. Bardzo odprężał mnie widok czegoś innego, niż szkolnej tablicy i podręcznika. Oczywiście dosiadł się do mnie mój buntownik.. chwila, chwila.. Alice czy ty właśnie pomyślałaś MÓJ buntownik?! O nie.. Nie będę pakować się w jakieś chore związki, jeden już miałam za sobą..
Całą lekcje siedziałam przybita, gdyż przypomniałam sobie tego cholernego człowieka. Nawet nie wiem dlaczego z nim byłam.. Ranił mnie bardziej, niż ktokolwiek mógł kiedykolwiek, a ja i tak mu ciągle wybaczałam.
-Ali.. Wszystko okej? – z zamyśleń wyrwał mnie szept czerwonowłosego
Co ja miałam mu odpowiedzieć?! Że przypomniał mi się mój były? Ten, który rozkruszył moje serce na milion kawałeczków? Że zdradzał mnie na lewo i prawo, a ja, zawsze mu przebaczałam i starałam się nosić różowe okulary, podczas gdy on miał mnie całkowicie w dupie?
-Tak, tak.. wszystko okej.. – mówiąc to, czułam, że po moim policzku spływa pojedyncza kropla. Wytarłam ją. Mój smutek zrodził się teraz w obojętność. Ten człowiek już nic dla mnie nie znaczy. Postanowiłam, że nie będę więcej płakać. To przeszłość, z którą trzeba się pogodzić. Co cię nie zabije, to cię wzmocni.. Ja już zamknęłam ten rozdział. Czas na nową mnie.
-Panno Courtney jaka jest odpowiedź? – o nie.. zamyśliłam się!
-Przepraszam, nie uważałam.. – powiedziałam prawdę
-Niech ta sytuacja się więcej nie powtórzy, a teraz uważaj.. – wow, Delanay..
Dobrze, że miała dzisiaj dobry humor. Wczoraj widziałam ją w gorszym stanie. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, postanowiłam pójść na dziedziniec. Podczas mojej wędrówki  zatrzymał mnie Nataniel..
-Hej Alice.. – posłał mi ciepły uśmiech
-No cześć, co tam? – lubię go, jest taki spokojny i miły
-W ramach rekompensaty za nasze pierwsze spotkanie, chciałem Cię dzisiaj zabrać do kawiarni. Masz może czas? – oho, to będzie ciekawe..
-Tak! Jasne! To co, po lekcjach na dziedzińcu? – cieszyłam się, bo nie musiałam siedzieć sama w domu, a jego towarzystwo mi jak najbardziej odpowiadało
-Okej. To do zobaczenia! – pożegnałam się z nim i kontynuowałam moją podróż
W końcu dotarłam na dziedziniec. Rozgościłam się na ”ławce Blacka” i rozkoszowałam słonecznym dniem. Nagle poczułam, że ktoś koło mnie usiadł. Czy mógłby być to ktoś inny niż on?
-Cześć piękna – pomimo wszystko cieszyłam się, że też tu przyszedł
-Siema Adonisie – cicho się zaśmiałam
-Coś się stało? – jego oczy wyrażały troskę.. to nie było do niego podobne..
-Nie.. czemu pytasz?
-Na lekcji byłaś taka.. nieobecna
-Nie.. To nic takiego- posłałam mu rozczulający uśmiech
-Mam nadzieję. Wiesz.. zawsze możesz przyjść pogadać, przecież od tego są kumple – odwzajemnił uśmiech. Właśnie tego teraz potrzebowałam.. Jego obecności.
-Teraz potrzebuję tylko dobrej imprezy, Black. – spojrzałam mu w oczy
-To dobrze się składa, bo organizujemy z Lysandrem dzisiaj imprezę, u mnie w domu.. Tak naprawdę to ścigałem się z Rozalią, żeby pierwszy cię o tym poinformować – szeroko się uśmiechnął
-Hahah to chyba wygrałeś! O, popatrz Roza już tu idzie – Gray zmierzyła nas wzrokiem, po czym podeszła z kwaśną miną
-Byłem pierwszy! – powiedział z wyciągniętym jęzorem
-No właśnie widzę! Przyjdziesz Ali? – Rozie błysnęły oczy
-Tylko jak będzie dobra muzyka i wystarczająco dużo alkoholu, haha
-Jesteś dla mnie stworzona! – zaśmiał się Black
-A w czym przyjdziesz? – zapytała Gray
-No jak to w czym? Bluzka, szorty i trampki. To, co zwykle!
-Nie ma mowy! – Rozalia przecząco kręciła głową – Zdążymy jeszcze coś kupić!
-Tylko, że ja już nie mam czasu.. Po szkole spotykam się z Natem..
-Z Chillem?! Tym sztywniakiem? Żartujesz sobie? – Black nagle wybuchł.. tylko dlaczego?
-Nie, niby czemu? – rozumiem, że się nie lubią, ale to już przesada
-Nigdzie nie idziesz! – czerwonowłosy raptownie podniósł się z ławki – Na pewno nie z nim!
-Nie masz prawa mówić mi z kim mogę, a z kim nie mogę się spotykać, rozumiesz?! – również wstałam i stanęłam przed nim, dzieliły nas milimetry – Nie masz takiego prawa! – czułam, jak po policzkach zaczynają mi spływać krople łez. Nienawidzę, gdy ktoś na mnie podnosi głos.
Nie mogłam tam dłużej być. Pobiegłam do szkoły i usiadłam na klatce schodowej. Postanowiłam, że odpuszczę sobie ostatnią lekcję..
-O proszę.. Kogo my tu mamy? – tego głosu jeszcze nie słyszałam..
Niechętnie spojrzałam przed siebie. Moim oczom ukazała się blondwłosa dziewczyna razem ze swoimi dwoma koleżankami. Jedna posiadała azjatycką urodę, a druga miała ciemnoblond włosy, związane u kucyk. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej, to znowu ja !♥
W siódmym rozdziale nasza Alice w końcu spotyka Amber..  Zobaczymy jak to będzie! Chciałabym mega podziękować Alexiss za nieplanowane, aczkolwiek jak najbardziej zachęcające do pracy komentarze. Kocham!♥
W dalszym ciągu zachęcam was do komentowania opowieści♦
Do napisania!^^
                           ~ Alice♥ 

2 komentarze:

  1. No i dzienkówka za siódemeczke :P
    Rozdzialik supcio :) Kazik jakoś nieprzewidywalnie milutki i słodziutki dzisiaj ^^
    I w końcu nasza " kochana " Amber się pojawiła xD
    Mam nadzieję że w ósemeczce nie zrobisz jakieś krwawej scenki haha
    Nom dobra dobra...Pozdrowieńka i duużo wenki życzem i czekam na kolejny *.*
    A i nie musisz dziękować za komki..To czysta przyjemność *i ukłon*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah nie będzie aż takiej rzezi XD Co do Kasa, to chciałam pokazać, że nie jest on tylko opryskliwym gówniarzem, ale również ma uczucia♥ *wzruszające* XDDDD Buziaki ♥

      Usuń