„Komuś
tam na górze dziękuję za to, że ta dziewczyna pojawiła się w moim życiu. Cieszę się, że to właśnie ją
spotkałem..”
Obydwoje teraz leżeliśmy
twarzami w poduszkach, które bardzo przyjemnie przesiąkły zapachem Blacka.
Odwróciłam się w jego stronę. Bardzo
go polubiłam.. Cieszy mnie fakt, że się zaprzyjaźniliśmy. Uśmiechnęłam się do
siebie. Chłopak właśnie obrócił się w moją stronę..
-Co się tak patrzysz? – miły, inteligentny i jak zawsze kulturalny
chłopak..
-Wiesz co jest zabawne? – spojrzał na mnie pytająco – Nasze pierwsze
spotkanie.. wtedy co przez ciebie Nataniel się na mnie zdenerwował, myślałam,
że nie będziemy mieli o czym ze sobą rozmawiać. A teraz..? Gdyby ktoś mi wtedy
powiedział, że się zaprzyjaźnimy.. wyśmiałabym go.
-Ja też.. – uśmiechnął się ciepło, po czym przysunął się do mnie – ..ale
naprawdę się cieszę, że to wszystko się tak potoczyło – nie mogąc wytrzymać, po
prostu wtuliłam się w jego ciepły tors..
-A tak w ogóle to czemu się tu przeprowadziliście? – spojrzałam mu w oczy
-Nikomu nie powiesz? – chłopak pokręcił głową – Na paluszek? – wystawiłam
mały palec do obietnicy
-Na paluszek – uśmiechnął się
-Gdy mieszkałam w Shea byłam uważana za kujona.. chodziłam na wiele
zajęć, dlatego nie imprezowałam ze swoimi znajomymi. Miałam parę
„przyjaciółek”, ale wszystkie nagle wyparowały, gdy ich potrzebowałam.. –
chłopak wytężył wzrok – no więc.. miałam sąsiada, który nazywał się Max,
największe ciacho w klasie.. Już wtedy był chamem i prostakiem, ale tego nie
zauważałam, bo byłam w nim beznadziejnie zakochana. Wydawał się dla mnie
nieosiągalny, więc nie trudno było sobie wyobrazić moją euforię, gdy zaprosił
mnie na randkę. Od tego czasu byliśmy ze sobą jakieś dwa lata. Max zdradzał
mnie notorycznie w każdy możliwy sposób. Ja mu zawsze wybaczałam.. z miłości..
To był toksyczny związek. Zrywaliśmy, by po chwili do siebie wrócić. Ale gdy
przyłapałam go z moją ”przyjaciółką”, miarka się przebrała. Zerwałam z nim. Na
dobre. Po wszystkim dowiedziałam się, że był ze mną tylko dla jakiegoś jebanego
zakładu.. rozumiesz? Założył się z kolegami, że mnie poderwie.. Przez dwa lata
żyłam w pieprzonym kłamstwie. Załamałam się. Przestałam chodzić do szkoły i
tyle mnie tam widzieli. Leżałam tylko w swoim pokoju i wyłam do poduszki.
Victorii czasami udawało się wyciągnąć mnie na zakupy czy coś, ale wcale nie
poprawiało mi to humoru. I wtedy rodzice zadecydowali o przeprowadzce..
Chcieli, abym zaczęła nowy rozdział w swoim życiu. Postanowiłam więc, że
zapomnę o tym, co było i skupię się na teraźniejszości. I tak, trafiłam tutaj.
-Pff.. dupek nawet nie wie, co stracił.. – dopiero teraz zauważyłam, że
podczas opowiadania, po policzku spłynęła mi jedna łza, którą Kastiel starannie
wytarł – Jesteś wspaniałą dziewczyną, wiesz?
-D-dziękuję.. – uśmiechnęłam się do niego – ..jesteś jedyną osobą, której
to opowiedziałam.. Dziękuję, że mogłam to w końcu z siebie wyrzucić.. i zamknąć
na dobre tamten rozdział.. – czerwonowłosy nic nie mówiąc, po prostu mnie
objął. Teraz potrzebowałam tylko jego obecności.
Nagle usłyszałam telefon, oderwałam się od Blacka. Dzwoniła Viki.
-Halo? No gdzie ty jesteś?
Widziałaś która jest godzina? – spojrzałam na zegarek. Była już
siedemnasta.
-T-tak, przepraszam.. zaraz będę – odłożyłam słuchawkę
-Jak to możliwe, że już jest siedemnasta?! – zwróciłam się do buntownika
-W miłym towarzystwie, czas szybko mija – puścił mi oczko – może dać ci
coś na przebranie, hmm? – co? Aaa.. Nadal byłam w szlafroku..
-Jakbyś mógł.. – zaśmiałam się
Black wstał z łóżka i podszedł do szafy. Wyciągnął z niej jakiś T-shirt i
dresy. Podał mi je.
-Na mój gust będziesz w tym wyglądała idealnie! – czy mi się wydaje, czy
on właśnie udaje Rozalię?
Poszłam do łazienki się przebrać. Za dużą koszulkę wsadziłam do za dużych
dresów. Przejrzałam się w lustrze. Zajebisty outfit Alice.. Wyszłam z łazienki
ignorując kpiące spojrzenie Kastiela.
-Idziemy?- zapytałam
-My? – uśmiechnął się do mnie
-No chyba możesz poudawać na chwilę gentelmana i odprowadzić mnie do
domu.. – złapałam go za ramię - ..no chodź!
-Dobra, dobra.. ale pozwolisz mi się ubrać? – a no tak.. Black nadal
siedział w koszulce i gaciach
-Masz pięć minut, czekam na dole – wzięłam torebkę i zeszłam na parter,
dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie ma w domu Demona.
Poszłam do kuchni się napić, po chwili przyszedł czerwonowłosy.
-Gdzie jest Demon? – zapytałam
-W kojcu, na dworze. Zamykam go tam, gdy robię imprezę, żeby nikt mu nic
nie zrobił.. – uśmiechnął się do mnie - ..a co? Myślałaś, że się go pozbyłem?
-N-nie, tylko po prostu zastanawiałam się, gdzie jest..
-Pff.. kłamać to ty nie umiesz.. – Kastiel złożył ręce na piersi
-Niestety. Będziesz musiał mnie podszkolić! – mrugnęłam do niego
-Dobra, chodźmy już! – buntownik złapał mnie za rękę i wyprowadził z domu
Rozejrzałam się po podwórku. Black mówił prawdę, kojec Demona stał na
drugim końcu ogródka. Gdy zamknął drzwi, ruszyliśmy w stronę mojego domu. Nie
rozmawialiśmy zbyt wiele, ale nie przeszkadzało mi to. Lubiłam spokój i ciszę.
Droga minęła szybko, zanim się zorientowałam, staliśmy już pod moim domem.
-Madame? – Kastiel wziął moją rękę i pozostawił na niej czuły pocałunek
-Hahaha co ty robisz? – puknęłam się w czoło
-No co? Chciałaś, żebym był gentelmanem to nim jestem – mrugnął do mnie
-Jesteś niemożliwy! Dobra, ja lecę – przytuliłam go na pożegnanie i
weszłam do domu
Przy drzwiach stała już Victoria..
-To był ten Kastiel? – i wszystko jasne! Black widział ją przez okno,
więc postanowił zrobić piorunujące pierwsze wrażenie. Co za człowiek!
-Też się cieszę, że cię widzę siostrzyczko.. – zaczęłam swój monolog
-Hahaha no cześć, cześć – przytuliła mnie – To jak? Opowiesz mi o nim?
-Może później! – szybko uciekłam do swojego pokoju
Gdy weszłam do środka zauważyłam mojego pieska śpiącego na łóżku. Jaka
ona jest słodka! Położyłam się obok i wtuliłam się w jej cieplutki brzuszek.
Mała się przebudziła i gdy tylko spostrzegła, że ja to ja, rzuciła się na mnie
i złożyła mi milion buziaków.
-Stęskniłaś się? – powiedziałam, po czym pocałowałam ją w nosek
Pobawiłyśmy się jeszcze przez chwilę, ale gdy wyszłam na chwilę do
łazienki i wróciłam szczeniaczek już spał. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego
psiaka. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero osiemnasta. Postanowiłam, że pójdę
już się umyć. Wzięłam pidżamę i zrobiłam to, co miałam zrobić. Pomyślałam, że
skoro i tak nie mam co teraz robić, to pójdę do Viki na dół. Skierowałam się do
salonu, na kanapie siedziała urocza parka.
-No elo – usiadłam koło Viki
-Patrz Mike, kto zaszczycił nas swoją obecnością – uśmiechnęła się do
mnie
-Widzę. To jak, Alice? Opowiesz nam coś o swoim życiu? – zaśmiał się
-Oj przestańcie, po prostu nie miałam czasu wam o wszystkim opowiadać.. –
oboje udali obrażonych – ..no dobra.. Pytajcie o co chcecie..
-Kim jest Kastiel? – platynowłosej zaświeciły się oczy..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
Rozdział XII już na pokładzie^^
Cieszę się, że tyle już ze mną jesteście. Wybiło nam już 1 400 wyświetleń!♥
Komentujcie i czytajcie :D Buziaki♦
~ Alice♥
Gratlacjee !! ^^ Świętujemy !
OdpowiedzUsuń1 370 wyświetleń to super sprawa :)
Rozdzialik jak zawsze supcio ..Nie mam się do czego doczepić :(:
Czekam na kolejny
Pozdrawiam życze jeszcze więcej weny i jeszcze raz gratulacje =^.^=
A i może jak znajdziesz czas do zapraszam do nas : http://opowiadania-rozne-historie.blogspot.nl/2016/09/opowiadanieznajomy-z-internetu-rozdzia-3.html
Papatki :**
Dziękuje☻♥ Już dawno zajrzałam na waszego bloga i niezmiernie mi się on podoba♥ Cieszę się, że rozdział wyszedł całkiem fajnie^^ Buziole :*
UsuńBoże, to wszystko jest takie słodkie no... Świetny rozdział. Czekam na kolejne i pozdrawiam c;
OdpowiedzUsuńHahaha cieszę się, że ci się spodobał^^ Postaram się wstawić jakiś w tygodniu, lecz nie obiecuje ;x
UsuńRównież pozdrawiam♥♥
Kocham! <3 Pragnę więcej! Dużo weny i czasu
OdpowiedzUsuńDostaniecie więcej!♥ Dzięki za przeczytanie :* Dobranoc♦♦
UsuńTo jest świetne <3 wincyj! XD pozdrawiam i miłego wieczoru, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKochana♥ Dziękuję za przeczytanie♥ Również ci życzę miłego wieczoru^^
Usuń