piątek, 24 lutego 2017

Rozdział XXIX

    "Wszystko wydaje się być takie surrealistyczne..”

    -Max? – zapytałam zdziwiona
-Byłem ostatni, więc nie miałem wyboru. U tamtych nie było już miejsc.. – odpowiedział, wydawał mi się jakiś… inny?
-Dobra, potem sobie poplotkujecie.. Co mamy robić? – powiedziała Kim
-Dyrektorka dała mi listę.. – wyjął skrawek papieru, który zaraz od niego wzięłam
-Powiesić transparent, porozwieszać plakaty, rozdać formularze.. – zaczęłam czytać na głos
-Może lepiej się podzielić? Ze wszystkim się szybciej uporamy.. – westchnęła Violetta
-W takim razie, my wieszamy plakaty. Najmniej roboty.. – syknęła blond żmija
-Ja i Violka zajmiemy się transparentem.. – oznajmiła Kim
-Czyli, ja i Max rozdajemy formularze.. – stwierdziłam, po czym razem z nim udałam się do środka
-Gdzie najpierw? – spojrzałam na bruneta
-Do pokoju nauczycielskiego, po formularze.. – westchnął
Weszliśmy do pokoju, wzięliśmy kartki i wyszliśmy stamtąd. Przed nami pojawiła się dyrektorka.
-Wszystko już wzięliście? – zapytała
-Tak, mamy wszystko czego potrzebujemy.. – uśmiechnęłam się do niej
-W takim razie życzę miłego dnia.. – odwzajemniła uśmiech i zakluczyła drzwi
Miała dobry humor, pewnie cieszy się z tego, że wszyscy się angażują..
-Jak ty to robisz? – usłyszałam głos Jonesa
-Ale co? – spojrzałam na niego zdziwiona
-Już kilka razy widziałem, jak się przy tobie rozpogadza.. – zaśmiał się – A przecież jest straszną jędzą..
-Moim zdaniem jest całkiem spoko.. – również się zaśmiałam, co było dziwne ze względu na okoliczności – Dobra.. Musimy dać formularz Lysandrowi, Kastielowi, Rozalii, Melanii, Kim, Violetcie, Charlotte, Klementynie, Li i Amber.. Do roboty!
Szliśmy korytarzem, aż nagle trafiliśmy na Rozalię i Melanię.
-Przyniosłam formularze! – zdążyłam im je tylko wpakować w ręce
-Sorki! Śpieszy nam się! – szybko pobiegły na piętro, widocznie kogoś szukały
-No dobra.. Przynajmniej mamy je odhaczone.. – uśmiechnęłam się do siebie
-Chodźmy na dziedziniec. Kim i Violetta wieszają tam transparent.. – zaproponował Max
-Okej.
Tak jak powiedział, udaliśmy się na dziedziniec. Dziewczyny stały na drabinach i usiłowały przymocować ogromny plakat.
-Mamy formularze! – krzyknęłam, żeby mnie usłyszały
-Połóż na torbach! – odkrzyknęła Kim, tak też zrobiłam
Wkrótce wróciliśmy do środka. W sumie.. nie widziałam dzisiaj bliźniaków. Może urwali się, bo i tak nie będą brali w tym udziału..
-Alice.. – usłyszałam głos Jonesa
-Tak? – wolałam jak był cicho..
-Przepraszam.. – wypalił
-Co? – kompletnie mnie zamurowało, więc stanęłam w miejscu
-Przepraszam za to, jaki byłem. Przepraszam za wszystko, co zrobiłem.. Gdy zobaczyłem ciebie z nim.. Alice, j-ja.. – zaczął
-Jeżeli chcesz, żebym do ciebie wróciła, to się nie wysilaj.. – przerwałam mu
-Nie o to chodzi.. Wiem, że nie zasługuję na wybaczenie, ale.. – nigdy nie widziałam go w takim stanie.. czy ktoś taki mógłby się zmienić?
-Wybaczam. – skwitowałam krótko
-Co? – teraz to on wyglądał na zdezorientowanego
-Każdy popełnia błędy, ale nie każdy potrafi je dostrzec.. – uśmiechnęłam się – Najważniejsze to próbować je naprawić i nigdy nie powtarzać.
-Twój ulubiony cytat.. – westchnął – Tylko nie wiem, jak teraz będę mógł ci patrzeć w twarz.
-Posłuchaj mnie.. Nieważne jest to, co było parę miesięcy temu. Zacznijmy wszystko od nowa, okej? – jego buzia w końcu nabrała barw.. – Jestem Alice.. – nieśmiało wyciągnęłam rękę
-A ja Max. Miło mi cię poznać.. – uśmiechnął się i uściskał moją dłoń
-Więc, drogi Maxie.. Mamy gang żmij do znalezienia.. – zaśmiałam się
-W takim razie, trzeba się tym szybko zająć.. – cieszę się, że nie mam powodów do zmartwień.. mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej
Zaproponowałam, żebyśmy zajrzeli do którejś z klas. I nie myliłam się. Gdy weszliśmy do Sali A, od progu było słychać ich ględzenie.
- ..myślałam, że ją rozszarpię, ale wtedy.. – chciałam podsłuchać więcej, ale ruszyłam się i zostałam szybko zauważona
-Co ty tu robisz? – zapytała Klementyna
-Przyszłam dać wam formularze. – odpowiedziałam szorstko
-Połóż je na ławce i spadaj.. – burknęła Amber
-Może trochę grzeczniej, co? – wtrącił się Max, Amber wyraźnie zamurowało
-Kim ty jesteś? – podniosła głos
-Kimś kto ci mówi, żebyś uważała na słowa.. – zanim coś odpowiedziała, złapał mnie za ramię i wyprowadził z Sali.
-Nie musiałeś.. Sama bym sobie poradziła.. Ale dziękuję. – odsunęłam się od niego
-Co tu się dzieje? – usłyszałam głos mojego buntownika
-Kastiel, Lysander! Dobrze się składa, mamy dla was formularze.. – wręczyłam im kartki
-Co on tu robi? – burknął czerwonowłosy zabierając świstek
-Rozdaje ze mną formularze, nie widzisz? – tylko bez awantur...
-Zostaw ją w spokoju.. – warknął do Maxa
-Lysander proszę.. zabierz go stąd.. – szepnęłam do muzyka
Po chwili białowłosy odciągnął Blacka w stronę dziedzińca.
-Przepraszam za niego.. – powiedziałam do Jonesa
-Nie martw się, rozumiem.. Też bym tak zareagował, gdyby wrócił były mojej dziewczyny.. – westchnął
-N-Nie.. My nie jesteśmy razem. – muszę się trzymać scenariusza..
-A, to przepraszam.. – uśmiechnął się – Chyba już wszystko rozdaliśmy, nie?
-Tak. To do zobaczenia! – pożegnałam się i poszłam na drugi korytarz
Zauważyłam ogłoszenie, na którym było napisane że wyniki są już dostępne w Sali B. Postanowiłam się tam udać. Po drodze wpadłam na Lysandra.
-Uspokoiłeś go? – uśmiechnęłam się dziękczynnie
-Udało się.. – odwzajemnił mój uśmiech – Muszę sprawdzić swoje wyniki. Mam nadzieję, że dostałem dobrą ocenę.
-To idź je sprawdzić zamiast się obijać! – zaśmiałam się
-Masz rację, zaraz tam pójdę.. – powiedział rozpromieniony i odszedł
Kontynuowałam swoją wycieczkę do klasy w ciszy. Gdy dotarłam na miejsce, weszłam do niej i wstrzymałam oddech. Spojrzałam na listy i wyszukałam swoje nazwisko..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~