środa, 19 kwietnia 2017

Rozdział 34

Mógłbyś mieć każdą, buntowniku.. – uśmiechnęłam się
-Mógłbym mieć każdą, ale to ciebie pokochałem..

            -Jak to piszemy piosenkę? – zapytałam
-Z tego co widziałem i czytałem, całkiem dobrze ci to wychodzi.. – uniósł brew
-Taa.. Dawaj. – rozkazałam
Gdy Kastiel podał pierwsze dźwięki, ja złapałam kartkę i zapisałam na niej melodię. Kilka razy zdarzyło mi się zabrać mu gitarę i wymyślić swoje akordy, które moim skromnym zdaniem, były całkiem niezłe.. Wspólnie analizowaliśmy każdą nutę, aby to jakoś brzmiało. Gdy wszystko było gotowe i zapisane, chwyciłam zeszyt i zaczęliśmy pracę nad słowami. Oczywiście nieźle się przy tym bawiliśmy. Black co chwilę mnie rozśmieszał, po czym ja nie pozostawałam mu dłużna. Wreszcie nasza praca dobiegła końca. Czerwonowłosy ponownie chwycił gitarę i zaczął grać. Po wspólnym zaśpiewaniu tej piosenki, byłam dumna z naszego dzieła i co najważniejsze, z naszej więzi.
-Dobra jesteś, dziewczynko..– buntownik chwycił mnie w swoje ramiona
-Uważaj sobie! – wbiłam się w jego usta – Która godzina?
-Czekaj.. – spojrzał na telefon – Dochodzi trzecia..
-Co robimy? – zapytałam
-Mogę się założyć, że zaraz pójdziesz spać.. – zaśmiał się
-Wcale, że nie! – powiedziałam rozkładając się na łóżku
Black zajął miejsce obok mnie.
-Co było między tobą, a Amber? – położyłam się na boku
-Czyli wybieramy ploteczki? – uśmiechnął się kpiąco
-Pff.. odpowiadaj! – puknęłam go w czoło
-Nic nie było.. – zaśmiał się – Ona jest bardziej nieznośna od ciebie..
-W takim razie, czemu za tobą biega? – nie odpuszczę..
-Też bym za sobą biegał.. – westchnął
-No powiedz! – podparłam się łokciem
-Nie przekonasz mnie.. – powiedział
-Nie? – zaczęłam całować go po szyi i przenosiłam się powoli ku górze
-Jesteś okropna.. – mruknął
-Powiesz mi teraz? – zaśmiałam się
-Ale tu nie ma nic do opowiadania.. – posłałam mu zabójcze spojrzenie – Dobra.. Zacznijmy od tego, że wielmożny pan przewodniczący nie był kiedyś taki grzeczny. Pewnego dnia, kiedy byłem w parku zniszczył Amber jej ulubioną lalkę. Cały czas jęczała, więc żeby mieć święty spokój, naprawiłem jej ją. Od tego czasu lata za mną, jak za nową parą butów. Tyle.
-I wszystko jasne.. – westchnęłam, można by powiedzieć że z biegiem lat Kastiel i Nataniel zamienili się ze sobą Dlaczego teraz Nataniel jest.. inny?
-Od tamtego czasu, jego rodzice również stali się dla niego bardziej surowi. Robi wszystko, co mu każą.. Zwłaszcza ojciec. – powiedział
-Dziwne.. – wyszeptałam
-Odpuść. – usłyszałam jego głos
-Co? – spojrzałam w jego ciemne oczy
-Znam cię. Zaraz się w coś wpakujesz. – odrzekł
-Pff.. – burknęłam, oburzona tym wnioskiem
-Nie obrażaj się, taka prawda. – dotknął mojego policzka
-Nie obrażam się. – odwróciłam się do niego plecami
-Jesteś nieznośna.. – przysunął się do mnie i objął
-Ty też.. – mruknęłam
-Dobranoc, kochanie. – poczułam jego usta na sobie
-Dobranoc, Black. – odwzajemniłam jego pocałunek i nie wiedząc kiedy, po prostu zasnęłam
            Rano obudził mnie Demon, który wskoczył na łóżko. Kastiel jeszcze spał, więc odwróciłam się delikatnie w jego stronę i pocałowałam.
-Dzień dobry, leniu.. – wyszeptałam
-Mogłabyś mnie tak codziennie budzić.. – posłał mi ciepły uśmiech
-Nie ma tak dobrze. – przytulił mnie do siebie
-Śniło ci się coś? – zapytał
-Chyba nie, a co? – przewróciłam oczami
-Gadałaś w nocy.. – zaśmiał się
-Co mówiłam? – również się zaśmiałam
-Nieważne.. – wstał z łóżka – Co jemy na śniadanie?
-Trzeba najpierw zobaczyć co mamy. – westchnęłam
Zeszliśmy na dół, po czym udaliśmy się w stronę kuchni. Kastiel otworzył lodówkę i oznajmił mi, że stać nas na jajecznicę. Przygotowaliśmy wszystko, co potrzebne i przystąpiliśmy do smażenia. Wyjęłam talerze, na których wylądowało jedzenie i rozłożyłam to w salonie. Włączyłam telewizor, a po chwili zjawił się czerwonowłosy niosąc picie.
-Co leci? – spytał
-Jakieś bajki.. – uśmiechnęłam się – Jaką najbardziej lubisz? Ja kocham Scooby-Doo.
-Wychowałem się na tym.. – mrugnął do mnie
-W końcu ktoś, kto się na tym zna! Obejrzałam chyba wszystkie możliwe odcinki.. – zaśmiałam się
-Nie miałaś być chłopcem? – powiedział, biorąc kawałek jajecznicy
-Smacznego.. – pocałowałam go w policzek
-Nawzajem. – wyszczerzył się
Po skończonym posiłku zmyłam naczynia w towarzystwie łaskawego Kastiela, a potem wróciliśmy na górę.
-Odprowadzić cię? – zapytał
-Nie musisz, to po drugiej stronie.. – zaśmiałam się
-I tak cię odprowadzę.. – mruknął – Ale najpierw pójdziemy na spacer.
-Okej.. – posłałam mu ciepły uśmiech
Zebraliśmy się, wzięliśmy Demona i wyszliśmy z domu. Zaszliśmy do mnie po Zolę i udaliśmy się w stronę parku.
-Dobrze, że dzisiaj mamy wolne.. – jęknęłam
-Ale jutro ten głupi bieg.. – burknął
-Damy radę. – spojrzałam na bawiące się nieopodal owczarki
Pogadaliśmy jeszcze trochę, po czym postanowiliśmy wrócić do domu.
-Nie chce mi się tam iść.. – jęknęłam, przytulając się do niego na pożegnanie
-Czemu? – spojrzał mi w oczy, tak jakby chciał mnie prześwietlić
-Od jakiegoś czasu wszyscy są ponurzy i zmartwieni, a ja nie wiem o co chodzi.. – nagle zrobiło mi się przykro
-Nie przejmuj się. Prędzej czy później ci powiedzą. – pocałował mnie
-Dziękuję.. za wszystko. – odwzajemniłam jego pocałunek
-Nie rozklejaj się, dzieciaku.. – mocno mnie przytulił
-Do jutra.. – powiedziałam niechętnie
-Do jutra. uśmiechnął się pocieszająco
Weszłam do domu, przy drzwiach nadal stały siatki z zakupami. Przywitałam się z Victorią i Michaelem, po czym poszłam do swojego pokoju. Owczarek podążał za mną, aż w końcu wskoczył na łóżko i zasnął. Postanowiłam się przygotować na jutrzejszy dzień. Wyjęłam z szafy plecak i przystąpiłam do pakowania.

wtorek, 18 kwietnia 2017

Rozdział 33

„A ty zawsze jesteś moim wybawicielem. (…) To chyba przeznaczenie, nie?”
                   -Spadaj, Black! – walnęłam go w ramię, a ten jak gdyby nigdy nic mnie pocałował
-Pff.. A ty? Co dzisiaj robiłaś? – uśmiechnął się ciepło
-Przyszłam do szkoły o półgodziny za wcześnie, wpadłam na Faraza, oddałam zgłoszenie, pouczyłam innych, a na koniec tego pięknego dnia poszłam z Alexy’m na shopping! – przytuliłam się do niego
-Gdyby nie był gejem, to pewnie kolejny by się w tobie zakochał.. – zaśmiał się
-Pff.. – posłałam mu kpiące spojrzenie
-Bez kitu! Chyba cała szkoła się za tobą ugania! – przyciągnął mnie do siebie
-Czyżby ktoś tu był zazdrosny? – złapałam jego ciepłą rękę
-Jeszcze czego.. Czemu masz takie zimne ręce? – sprytnie zmienił temat
-Idzie od serca.. – westchnęłam
-Poczekaj.. – chwycił koc i nakrył nas nim – Lepiej?
-I to jak.. – wtuliłam się w jego ciepły tors
-Straszny z ciebie zmarzlak.. – mruknął, po czym złożył pocałunek na moim czole
-Jak tylko sobie pomyślę o tym biegu.. – wzdrygnęłam się
-Może uda mi się ciebie w końcu zgubić.. – zaśmiał się
-Prędzej mi ciebie! – trzepnęłam go w brzuch
-Weź bo się spocisz.. –  złapał moje ręce
Gadaliśmy jeszcze przez chwilę, ale przypomniałam sobie o istniejącym świecie.
-Muszę już iść. Viki będzie się martwić.. – wygięłam usta w podkówkę
-Daj telefon. – skwitował krótko
-Po co ci on? – zapytałam, podając mu urządzenie
Nic nie odpowiadając, odblokował je i wykręcił numer do mojej siostry.
-Co ty robisz?! – wyszeptałam wstając z łóżka, ten tylko poklepał mnie po czole
-Halo? Cześć Victoria, mówi Kastiel. Tak, Alice jest u mnie. Zasnęła.. nie będziesz miała nic przeciwko, gdyby u mnie została? Dobrze, jutro ją przyprowadzę. Pa! – rozłączył się
-Co ty..? – byłam pod wrażeniem
-Nie ma za co! – odrzucił mi telefon
-Jesteś niemożliwy! – zaśmiałam się
-Teraz mam cię tylko dla siebie.. – złapał mnie w tali i namiętnie pocałował
-Mhmm.. – mruknęłam – Obejrzymy coś?
-Horror? – po chwili się zaśmiał
-Co cię bawi? – założyłam ręce na piersiach
-Przypomniałem sobie, że z tobą nie da się oglądać horrorów.. – powiedział
-Pff.. Spadaj! – rzuciłam krótko i udałam się w stronę drzwi
-Gdzie idziesz? – zapytał
-Masz piwo? – spojrzałam się mu w oczy
-Lodówka, górna półka.. – uśmiechnął się zawadiacko
Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej to, co potrzebne. Pobawiłam się chwilę z Demonem i wróciłam do czerwonowłosego.
-Znalazłeś coś? – spytałam, odstawiając prowiant
-Taa.. – zabrał piwa i położył je po swojej stronie
-Co to ma znaczyć?! – zaśmiałam się
-Dzieci nie piją alkoholu.. – powiedział, otwierając jedno z nich – Siadasz?
Usiadłam mu w nogach i zaczęliśmy oglądać film. Kastiel dał mi jedną butelkę napoju mówiąc, że nie chce wyjść na pijaka, w co oczywiście nie uwierzyłam. Leżąc na łóżku w jego objęciach poczułam, że moje życie staje się coraz lepsze…
Gdy film dobiegł końca, postanowiłam iść się umyć. Odpoczywałam w wannie, aż nagle drzwi do łazienki otworzyły się.
-Dać ci koszulkę? – w progu stanął mój buntownik
-Kastiel! – rzuciłam w niego ręcznikiem
-No co? Proste pytanie! – oparł się o futrynę
-Jesteś niemożliwy.. – westchnęłam
Czerwonowłosy wrócił do pokoju, ale po chwili znów się zjawił, tym razem z jakimś czarnym T-shirtem.
-Masz. – położył go na zlewie
-Jesteś bardzo wspaniałomyślny.. – mruknęłam
-Wiem, znaj moją litość.. – oparł się o ścianę i lustrował mnie wzrokiem
-Zboczeniec! – zaśmiałam się
-Pff.. Nie osłabiaj mnie, dziewczynko! – parsknął, po czym wyszedł z łazienki zostawiając otwarte drzwi
-Mógłbyś je zamknąć? – krzyknęłam
-Nie chce mi się wstawać! – usłyszałam
Szybko dokończyłam swoją kąpiel, nałożyłam na siebie świeże ubranie i wyszłam z pomieszczenia.
-Ale mam widoki.. – odezwał się Black
-Nie wytrzymam z tobą.. – westchnęłam
-Raczej ja z tobą! – zaśmiał się i poszedł do łazienki
Wyłączyłam laptopa i weszłam pod ciepłą kołdrę. Po parunastu minutach zjawił się Kastiel.
-Śpisz już? – usłyszałam jego ochrypły głos
-Nie.. – ziewnęłam
Black zajął miejsce obok mnie, a ja ułożyłam się na jego torsie.
-Dlaczego ja? – odezwałam się cicho
-Co? – spojrzał mi w oczy
-Dlaczego wybrałeś mnie? – zapytałam, nie wierząc w obecną chwilę.
-Jesteś głupiutka.. – złapał mój policzek
-Mógłbyś mieć każdą, buntowniku.. – uśmiechnęłam się delikatnie
-Mógłbym mieć każdą, ale to ciebie pokochałem.. – wyszeptał
-Czasem wydaje mi się, że jestem w jakimś śnie.. – spojrzał się na mnie – No wiesz.. Fajna szkoła, super przyjaciele..
-Obłędny i olśniewający chłopak. – wtrącił
-.. obłędny i olśniewający chłopak.. – zaśmiałam się –..To wszystko jest całkowitym przeciwieństwem tamtego życia.. – westchnęłam
-Jesteś słodka.. – zbliżył się do mnie i wbił w moją szyję
-Przestań, to łaskocze! – wybuchnęłam śmiechem, ten przeniósł się na moje usta
-Kiedyś cię poślubię.. – szepnął mi do ucha, moje ciało przeszedł dreszcz
-.. i będziemy mieszkać pod mostem.. – dokończyłam, śmiejąc się z naszych planów
-Nie no, pewnie nas ktoś przygarnie.. – również się zaśmiał – Mam pomysł!
Zanim się obejrzałam Kastiel wyskoczył z łóżka, chwycił swoją gitarę, jakiś zeszyt i wrócił z powrotem.
-Co ty robisz? – uśmiechnęłam się
-My. – poprawił mnie – Piszemy piosenkę..