środa, 31 sierpnia 2016

Czerwony Rozdział VI


PERSPEKTYWA KASTIELA

Wstałem rano, szczerze mówiąc to zwlekałem się łóżka, bo nie miałem na nic siły.. Zszedłem na dół, by zrobić sobie śniadanie. Przywitałem się z Demonem i zacząłem konsumować płatki. Trzeba by było wyjść z nim na spacer.. Wróciłem z powrotem do pokoju, żeby się ubrać. Zaszedłem jeszcze do łazienki. Umyłem twarz, zęby i spryskałem się moimi perfumami. W sumie byłem już gotowy do szkoły.. szkoda tylko, że ta zaczyna się dopiero za godzinę. No cóż.. Demon będzie miał dłuuugi spacer. Wyszedłem z domu i poszedłem w stronę naszego ulubionego parku. Spuściłem francuza ze smyczy i zamyśliłem się. Od wczoraj po głowie chodziła mi ta dziewczyna.. Alice. Nowa ma coś takiego w sobie.. Dopiero teraz zorientowałem się, że Demon gdzieś polazł.
-Demon, Demon gdzie ty polazłeś?! – zwykle przychodził jak go wołałem
Usłyszałem jakieś szczeknięcie i damski głos..
-Demon.. –to była ona. Alice. Nie sądziłem, że ją tu dzisiaj spotkam. Dodatkowo francuz rzucił się na nią i zaczął oblizywać. Nie poznaję go.
-Ej haha, złaź ze mnie! Idź się pobaw z kimś swojej rasy! – była inna niż w szkole, taka.. spokojna?
Wykorzystałem moment, w którym zaczęła czyścić swoje bryle i podszedłem do niej. Dziewczyna poczuła chyba, że ktoś za nią stoi, bo niepewnie się odwróciła.
-Co TY tutaj robisz ? – usłyszałem
-Jestem na spacerze z psem, a ty? – uśmiechnąłem się do niej
-Tak się składa, że ja też.. – popatrzyłem na Demona i jakiegoś innego psa, który chyba należał do brunetki
-Jest twój? – nie no co ty, wołam go dla zabawy
-Ta.. owczarek francuski, a mniemam, że jego laska jest twoja? – Demon od zawsze wyrywał panienki, miał to po mnie
-To nie jest jego laska. Po prostu się bawią. Pilnuj swojego psa, jeśli nie chcesz mieć na głowie mnie i jej szczeniąt. – do głowy wpadł mi niezły pomysł
-A co, jeśli chcę? – uśmiechnąłem się do niej ironicznie
-Cóż.. Nie można mieć wszystkiego – ta również posłała mi uśmieszek
-Demon nie lubi obcych.. Zastanawiam się dlaczego od razu cię polubił..
-Widziałeś to? I nic nie zrobiłeś?! – haha nie mógłbym, za bardzo mnie to rozśmieszało okularku
-Hahaha to było bardzo zabawne, nie chciałem kończyć tego show..
-Ale ty jesteś! – walnęła mnie lekko w ramię
-Nie tak mocno bo się spocisz –parsknąłem
-Chciałbyś.. – haha co to, to nie.. po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem
Zaczęliśmy rozmawiać. Alice okazała się bardzo sympatyczna i zabawna. Chyba ją polubiłem..
-Skoro tu jesteś, to znaczy, że mieszkasz niedaleko, tak? – DAJ MI SWÓJ ADRES
-W sumie to tak, a co? – spojrzała na mnie pytająco
-Postanowiłem, że będziesz miała zaszczyt przyjść ze mną dzisiaj do szkoły.. – miałem jeszcze ochotę na jej towarzystwo
-Hahaha czuję się niezmiernie wyróżniona, ale nie jestem jeszcze gotowa, zresztą sam widzisz – zlustrowała siebie wzrokiem
-Jak dla mnie możesz tak iść – mrugnąłem do niej
-Potrzebuje dwudziestu minut. Możesz odprowadzić Demona i poczekać na mnie przed domem. Dam ci mój adres.. – wpisała mi go w telefonie
-To do zobaczenia za pół godziny! – krzyknąłem na odchodne
Odprowadziłem Demona do domu, wziąłem plecak i poszedłem pod wskazany adres. Czekałem z dziesięć minut.. Już myślałem, że pomyliłem domy.
-Już jestem! Długo czekałeś? – w końcu przyszła
-Całą wieczność.. – przewróciłem oczami
-Przepraszam, nie sądziłam, że tyle mi zejdzie.. – była taka słodka, gdy to mówiła.. musiałem coś zrobić, żeby się kobieta nie zadręczała .
-Hahaha przecież żartuję. Dopiero co przyszedłem. Jesteś punktualnie! – czemu to zrobiłem?!
-Zabiję cię kiedyś! – krzyknęła po czym wypaliła mi w czoło
-Ała! A to za co?! – ja tu się kurwa dla niej poświęcam, a ona co?!
-Za wszystko począwszy od wczoraj! – dobra.. jeśli to było za to, co wczoraj, to mogę jeszcze jej wybaczyć.
Nie spieszyło mi się do szkoły, szliśmy chyba z 20 minut, bo specjalnie przedłużałem drogę. Chciałem jeszcze z nią pobyć, a wiedziałem, że jak przekroczymy próg szkoły to się rozdzielimy. Podstawiłem jej nogę, przez co prawie się wywróciła, ale w porę ją złapałem. Było nawet zabawnie, gdy zorientowała się, dopiero po minach innych uczniów, że nadal trzyma mnie za rękę. Nie mogłem powstrzymać śmiechu. Brunetka szybko zabrała swoją dłoń.
-O! Widzę Rozalię! Zobaczymy się potem. – i uciekła XDD
-Okej, okej księżniczko! – hahaha kocham swoją ironię, dzięki niej ludzie czują się zakłopotani
Po tym jak poszła usłyszałem, że woła mnie Lysander, dlatego do niego podszedłem..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej! ♥
Nie mogłam się powstrzymać i chcę wam przekazać, że od tej pory historia ta będzie opisywana też ze strony Kasa.. Nie chciałam, żeby był bierny wobec tego wszystkiego, dlatego powstały nowe, Czerwone Rozdziały XDD Mam nadzieję, że Alexiss mi wybaczy♥
Dobranocka kochani! ♦
                                       ~ Alice♥ 

Rozdział VI

”Chyba właśnie ją pokochałam..”

Rano obudziła mnie Zola, liżąca moją zmarnowaną twarz. Spojrzałam na zegarek, była szósta. Muszę przywyknąć do tej godziny, jeśli nie chcę się spóźniać do szkoły.. Wyszłam z łóżka, owczarek także. Usiadła na swoim posłaniu tak, jakby na mnie czekała. Kochany z niej piesek.. Wskoczyłam tylko w jakieś dresy, nałożyłam bluzę, a włosy zostawiłam rozpuszczone, jedyne co z nimi zrobiłam to szybko rozczesałam. Zeszłam na dół, za mną dumnie podążała Zola. Zrobiłam sobie do jedzenia ryż na mleku z sokiem malinowym. Bardzo wykwintnie haha. Po śniadaniu poszłam nałożyć buty.. wzięłam jakieś trampki, nie miałam ochoty bawić się w obcasy. Nałożyłam niemcowi obrożę, do której przyczepiłam smycz i wyszłam z domu. Wczoraj widziałam tu jakiś park. Postanowiłam, że do niego zajrzę. Gdy doszłyśmy na miejsce, usiadłam na ławce i spuściłam ją ze smyczy, żeby sobie trochę pobiegała. Po jakiś 5 minutach dołączył się do niej inny pies. Chyba też był owczarkiem. Zastanawiałam się tylko gdzie jest jego właściciel i czy jego pies nic jej nie zrobi. Postanowiłam ją do siebie zawołać. Oczywiście nie przybiegła sama, bo przylazł tu za nią tamten owczarek. Nie minęła minuta, gdy usłyszałam
-Demon, Demon gdzie ty polazłeś?! – ten głos wydawał mi się znajomy
Po tym jak się zachowuje, wnioskuje, że to on jest tym uciekinierem.
-Demon.. –chciałam sprawdzić czy to na pewno on. Moje przypuszczenia się sprawdziły, bo pies skoczył na mnie chcąc mnie wycałować..
-Ej haha, złaź ze mnie! Idź się pobaw z kimś swojej rasy! – zaczęłam się śmiać
Pies jakby zrozumiał, bo zszedł ze mnie pognał do mojego niemca. Zdjęłam okulary i zaczęłam czyszczenie. Gdy je nałożyłam, poczułam, że ktoś za mną stoi. Niepewnie się odwróciłam.
-Co TY tutaj robisz ? – oniemiałam, gdy zobaczyłam Kastiela Blacka we własnej osobie
-Jestem na spacerze z psem, a ty? – zapytał, po czym się do mnie uśmiechnął
-Tak się składa, że ja też.. – popatrzyłam na psy, teraz zdałam sobie sprawę, że Demon należy do Kastiela – Jest twój? – pytanie retoryczne, zawsze spoko
-Ta.. owczarek francuski, a mniemam, że jego laska jest twoja? – czy mi się przesłyszało?
-To nie jest jego laska. Po prostu się bawią. Pilnuj swojego psa, jeśli nie chcesz mieć na głowie mnie i jej szczeniąt. – pokazałam na świetnie dogadującą się parkę, lekko się uśmiechając
-A co, jeśli chcę? – znowu ten wyraz twarzy.. no nie..
-Cóż.. Nie można mieć wszystkiego – nie mogłam się powstrzymać przed posłaniem mu ironicznego uśmiechu
-Demon nie lubi obcych.. Zastanawiam się dlaczego od razu cię polubił..
-Widziałeś to? – a niech to.. – I nic nie zrobiłeś?!
-Hahaha to było bardzo zabawne, nie chciałem kończyć tego show
-Ale ty jesteś! – walnęłam go w ramię
-Nie tak mocno bo się spocisz – mruknął
-Chciałbyś.. – nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, po chwili oboje nim wybuchnęliśmy
Gadaliśmy jeszcze przez chwilę, Black wbrew pozorom był całkiem miły i zabawny..
-Skoro tu jesteś, to znaczy, że mieszkasz niedaleko, tak?
-W sumie to tak, a co? – spojrzałam na niego pytająco
-Postanowiłem, że będziesz miała zaszczyt przyjść ze mną dzisiaj do szkoły.. – że co? XD
-Hahaha czuję się niezmiernie wyróżniona, ale nie jestem jeszcze gotowa, zresztą sam widzisz – zlustrowałam siebie wzrokiem
-Jak dla mnie możesz tak iść – mrugnął do mnie
-Potrzebuje dwudziestu minut. Możesz odprowadzić Demona i poczekać na mnie przed domem. Dam ci mój adres.. – wpisałam mu go w telefonie
-To do zobaczenia za pół godziny! – krzyknął na odchodne
-Na pewno nie.. – pomyślałam i pognałam do domu
Gdy do niego wpadłam, odpięłam Zolę ze smyczy i pobiegłam na górę. Spakowałam jakieś zeszyty i otworzyłam szafę. Postanowiłam ubrać biały, koronkowy top i jeansowe spodenki z różnymi naszywkami. Czas na łazienkę.. Umyłam twarz i zęby, po czym nałożyłam podkład i puder. Potem wytuszowałam sobie rzęsy. Do tego wykonturowałam i pomalowałam usta na miedzianą czerwień. Wszystko grało. Psiknęłam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami, pachniały jak maliny, które wprost uwielbiałam. Poprawiłam jeszcze okulary i byłam gotowa. Założyłam trampki i przejrzałam się w lutrze. Niezamierzanie wyglądałam nawet ładnie, ale tak.. zwykle. To dobrze. Nie lubię się wyróżniać. Spojrzałam na zegarek, było wpół do ósmej. Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Przed furtką czekał już Kastiel.
-Już jestem! Długo czekałeś?
-Całą wieczność.. – przewrócił oczami
-Przepraszam, nie sądziłam, że tyle mi zejdzie.. – czemu go przepraszam!?
-Hahaha przecież żartuję. Dopiero co przyszedłem. Jesteś punktualnie! – o nie..
-Zabiję cię kiedyś! – krzyknęłam po czym wypaliłam mu w czoło
-Ała! A to za co?! – dobrze mu tak
-Za wszystko począwszy od wczoraj! – zaśmiałam się, Black też się rozchmurzył
Szliśmy chyba z 20 minut, bo buntownikowi zebrało się na żarty. Podstawił mi nogę, przez co prawie się wywróciłam, na szczęście w porę mnie złapał. Nawet nie sądziłam, że będziemy się tak dobrze dogadywać.. Całkiem spoko z niego gość. Gdy dotarliśmy pod szkołę, poczułam na sobie spojrzenia uczniów. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nadal trzymam go za rękę. To przez te potknięcie! Natychmiast zabrałam rękę, podczas gdy on śmiał się w najlepsze.
-O! Widzę Rozalię! Zobaczymy się potem. – szybko uciekłam, był nieznośny
-Okej, okej księżniczko! – CO ?! Jak on mógł tak do mnie powiedzieć?!
Szybkim krokiem podeszłam do Rozalii, która wydawała się nader szczęśliwa..
-Ali! Czy ty przyszłaś z Kastielem?! – no nie.. czemu to się tak szybko rozniosło?
-No niby tak, a co? – byłam ciekawa rozwoju wydarzeń
- …  – dziewczynie tylko błysnęły oczy
-Roza! Nic sobie nie wyobrażaj! – czemu się zarumieniłam?
-Żadna jeszcze nie zdołała roztopić mu serca! – nie mogę XDD
-Próbowałaś? – parsknęłam śmiechem, bo wiedziałam, że gdyby tylko chciała, miałaby każdego na skinienie
-Ja chodzę z LeoJest sprzedawcą ubrań w centrum..
-Aaa.. – nie wiem czemu, ale odczułam ulgę – skąd znasz Blacka?
-Leo ma młodszego brata z którym mieszka, Lysandra, który też chodzi tutaj do liceum. Jest w naszym wieku i jako jeden z nielicznych przyjaźni się z Kastielem. To dzięki niemu go poznałam.. Kas na początku rozmawiał tylko ze mną, Lysandrem, Arminem i Alexy’m. Kiedyś też z Natanielem, ale później się znienawidzili… – Rozalia opowiedziała mi historię ich kłótni. Poszło o byłą dziewczynę buntownika - Debrę. Zostawiła go dla kariery. Od tamtej pory stał się chamski, wredny i naprawdę nieznośny. –.. ale wczoraj, gdy przyszedł do White’ów czułam, że powrócił dawny Kastiel.. nie wiem czemu, ale emanowało od niego szczęście..
-Po co do was przyszedł? – a po co się tak wypytujesz Alice?!
-Wiesz.. Lysander i Kastiel mają zespół.. czasami grają u Lysa, czasami u Kasa, a czasami nawet tu, w szkole. – wow, fajnie, fajnie buntowniku ..
-Mam nadzieję, że kiedyś ich usłyszę.. 
Nagle poczułam mocny ucisk w klatce piersiowej. Na szczęście to tylko Alexy się przytulał na przywitanie.
-Przestań! Dusisz.. – zaczęłam się śmiać
-No dobrze.. – odpuścił z nutką żalu w głosie
Zaczęliśmy rozmawiać, dosłownie o wszystkim. Alexy i Roza opowiadali mi historie każdego z uczniów, to było ciekawe.. Gdyby ktoś mi powiedział, że w tej szkole poznam takich cudownych ludzi, na pewno bym nie uwierzyła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak mówiłam, dostajecie dzisiaj dwa rozdziały♥
Akcja powoli się rozwija.. ( ͡° ͜ʖ ͡°), powiem że będzie ciekawie ^^
Aktualnie przeżywam żałobę, bo wakacje się skończyły :(( 
Pamiętajcie.. Jestem z wami w tym trudnym czasie XDD♥
Buziole kochani :**   
                                         ~ Alice♥ 

Rozdział V

Zajebiste pierwsze wrażenie Alice, naprawdę 
G R A T U L A C J E!
Lekcja historii minęła mi bardzo szybko, może dlatego, że na chwilkę przysnęłam.. ale i tak cały czas czułam na sobie spojrzenie Blacka! Po wyjściu z klasy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i gdzieś ciągnie. To była ta dziewczyna. Gdy stanęłyśmy na jakiejś klatce schodowej odezwała się.
-Jestem Rozalia Gray, ale możesz mi mówić Roza – uśmiechnęła się ciepło
-..Alice, ale to już wiesz – odpowiedziałam, lekko się uśmiechając
Rozalia okazała się wbrew pozorom bardzo miła.. Zwykle, śliczne dziewczyny są w większości wredne i nieotwarte na nowe znajomości. Gray była niezwykle sympatyczna i zabawna. Co chwilę się z czegoś śmiałyśmy. Czułam, że chyba się dogadamy.
-A co tu tak wesoło? – usłyszałam za sobą głos jakiegoś chłopaka. Miał on niebieskie włosy i bardzo ciekawie wyglądał. Miałam wrażenie, że jest gejem. Zawsze to jakoś wyczuwałam. Po prostu często wygląd i zachowanie takiej osoby samo o tym świadczyło.
-Alexy! To jest właśnie Alice! – wrzasnęła nie wiadomo po co
-Roza każdy był na tej lekcji haha – chłopak uśmiechnął się i mnie przytulił.. to było dziwne… nie lubiłam być przytulana
-Ekhem.. Miło mi. – odpowiedziałam, po czym zaczęłam iść w stronę wyjścia
-Ali! Gdzie ty idziesz?! – czemu ona tak do mnie powiedziała? Zawsze mówiła tak do mnie tylko moja siostra..
-Chciałam pójść na dziedziniec..
-Czekaj! Pójdziemy z tobą i poznamy cię z innymi – zaproponował Alexy
-No dobra.. – niestety, nie miałam wyboru
Gdy szliśmy po korytarzach spotkaliśmy czarnowłosego chłopaka, przypominającego do złudzenia Alexy’ego..
-Yyy… czy wy też go widzicie? – zapytałam niepewnie, a oni po chwili wybuchnęli śmiechem
-Hahaha Alice to jest mój brat bliźniak, Armin – Alexy do niego podszedł. Rzeczywiście, byli łudząco podobni. Armin Jenkins… typowy gamer, chłopak nie umiejący żyć bez swojej konsoli. Jak ja się cieszę, że odziedziczyłam ten dar po mojej mamie. Byłam świetna w odgadywaniu innych!
-Cześć, jestem Armin – chłopak przywitał się, a żeby to zrobić odłożył na chwilę swoją konsolę. Wow.. był nawet przystojny..
-Dobra! Kontynuujmy swoją wycieczkę.. – powiedziała białowłosa
Szliśmy dalej, przy wyjściu na dziedziniec Rozalia zatrzymała się przy jakiejś dziewczynie. Miała ona długie, rude włosy zaplątane w dwa warkocze. Była całkiem ładna i wyglądała na sympatyczną. Chyba lubiła rośliny..
-Alice! Chodź tu! – zawołała mnie, więc podeszłam
-Hejka! Jestem Iris Truck! – wyglądała na mega sympatyczną
-Siemka – uśmiechnęłam się niepewnie, jak już wspominałam, nie lubiłam poznawać nowych osób – Alice. Dla przyjaciół – tu spojrzałam na Rozalię – Ali.
-Mam nadzieję, że ci się tutaj spodoba.. Jak coś to zawsze możesz do mnie przyjść.. zwykle przesiaduję w klubie ogrodników! – powiedziała rozradowana
-Na pewno tam zajrzę – uśmiechnęłam się i puściłam jej oczko
Gadałyśmy chyba jeszcze z 10 minut..
-Dobra, to ja lecę.. Miło było poznać – jeszcze raz się uśmiechnęłam i uciekłam na dziedziniec, zanim Roza się zorientowała.
Teraz było tam tak tłoczno, jak w damskiej toalecie podczas przerwy obiadowej, więc postanowiłam poszukać jakiegoś spokojniejszego zakamarka. Po drodze spytałam dziewczynę w fioletowych włosach, miała na imię Violetta, gdzie znajdę takie miejsce. I tak trafiłam do jakiegoś ogrodu. Siedział tam zielonowłosy chłopak, który był odwrócony do mnie tyłem i kopał w ziemi.
-Cześć… Nie będę przeszkadzać, jak sobie tutaj posiedzę? – zapytałam
-No hej.. raczej nie będziesz.. – posłał mi przepiękny uśmiech – Jestem Jade, a ty?
-Alice.. Emm, uczysz się tu ?
-Nie, ale przychodzę zajmować się ogrodem. Uwielbiam to, a nie ma tu nikogo innego kto mógłby to robić.. No, oprócz Iris.. Ale wydaje mi się, że przychodzi tu tylko ze względu na mnie. – wyraźnie posmutniał
-Coś się stało? – nie ukrywam, trochę mnie to zaciekawiło
-Nic takiego.. Iris to świetna dziewczyna, ale uwielbiam przyrodę i trochę mi przeszkadza jej beztroska dotycząca tego ogrodu.. Wiem, może to i głupie, ale naprawdę to jej jedyna wada.. Wiesz.. chyba się zakochałem.. – wow, nie myślałam, że ktoś mnie tu zapyta o porady sercowe..
-Emm.. moim zdaniem to powinieneś z nią o tym porozmawiać.. Bez rozmowy zbyt dużo nie osiągniesz.. – powiedziałam to, co wiedziałam, za dużo nie pomogłam, ale chociaż dałam mu jakąś wskazówkę.
-Ja.. Dziękuję. Jeszcze dzisiaj się z nią spotkam i porozmawiam. – uśmiechnął się, ucieszyło mnie to, że w końcu komuś pomogłam.
-To w takim razie ja lecę.. Do zobaczenia! – będzie lepiej jak sobie pójdę. Nie chcę się narazić na opinię ekspertki miłości..
Po tak ciężkim dniu zasłużyłam sobie na odpoczynek.. Znalazłam fajne miejsce, za szkołą. Wyjęłam paczkę fajek i odpaliłam sobie jedną. Oparłam się o ścianę i zaciągnęłam dymem. Czułam się odprężona, gdy lekko szczypiący opar rozpływał się po moich płucach. Nagle usłyszałam znajomy głos..
-Co ty tu robisz? – Kastiel.. Wszędzie poznam ten lekko ochrypły głos. Wiedziałam, że pali, ale miałam nadzieję, że się już dzisiaj nie spotkamy.
-Mogłam wcześniej skończyć lekcje, bo to mój pierwszy dzień tutaj. – odpowiedziałam, ponownie zaciągając się dymem – więc postanowiłam z niego skorzystać
-Nie wiedziałem, że taka grzeczna dziewczynka jak ty pali.. – uśmiechnął się zawadiacko, po czym odpalił swojego papierosa
-Właśnie skończyłam. – nie widziało mi się siedzenie tam dłużej, dlatego chciałam już iść.. Gdy miałam odchodzić, poczułam szarpnięcie. W mgnieniu oka znalazłam się znowu pod ścianą.. Black położył swoją rękę nad moją głową.
-Nie skończyłem.. – denerwuje mnie ten jego uśmieszek -..nadal czekam na przeprosiny. – powiedział wydmuchując dym z płuc
-Haha.. Na co? – nie mogłam powstrzymać się od śmiechu – Że niby ja ciebie?
-No tak. Za caaały dzisiejszy dzień.. – przysunął się do mnie niebezpiecznie
-Jesteś naprawdę zabawny.. A teraz, jeśli pozwolisz.. – złapałam jego rękę i zdjęłam znad mojej głowy – .. chciałabym pójść już do domu. – nie czekając na odpowiedź zaczęłam iść w stronę bramy. Obejrzałam się jeszcze za siebie i posłałam mu okrutne spojrzenie.
-Pff.. – zaśmiał się, jakby wiedział, że to zrobię.
W drodze do domu przeanalizowałam sobie cały dzisiejszy dzień. Było całkiem zabawnie. Poznałam Rozalię, Alexy’ego, Armina, Nataniela, Iris, Violettę, Jade’a - no i oczywiście Kastiela. Ten człowiek jest zagadką.. Black może i wygląda na buntownika, ale jest w nim coś takiego, co mnie przyciąga. Chore..
Po około 15 minutach byłam pod domem. Gdy weszłam do środka usłyszałam ciche szczekanie, może to pies sąsiadów.. W korytarzu przywitała mnie Victoria.
-Ktoś na ciebie czeka w kuchni.. – była mega podekscytowana, a ja strasznie zdziwiona, no ale postanowiłam się z tym zmierzyć
Gdy weszłam do kuchni poczułam, że coś się na mnie rzuca.. To była ona! Moja suczka! Byłam teraz najszczęśliwszą WŁAŚCICIELKĄ pod słońcem..
~Przed wyjazdem poszłam razem z Viki do schroniska. Tam zobaczyłam się z nią po raz pierwszy.. Mały, porzucony owczarek niemiecki.. Chciałam ją przygarnąć, ale rodzice zadecydowali już wtedy o naszej przeprowadzce, więc nie było takiej możliwości..~
-Jak ty ją tu sprowadziłaś? – wypaliłam, czułam, że przepełnia mnie radość
-Normalnie.. Prosto z Shea do Ilone haha. – no po prostu ją kocham!
Suczkę nazwaliśmy Zola. Od razu wiedziałam, że będziemy się doskonale rozumiały. Jej posłanie zostało rozłożone w moim pokoju.. I dobrze. Cieszę się, że znów z nią jestem! Odkąd ją zobaczyłam, nie było nocy, żebym nie myślała.. Gdzie teraz jest? Czy ktoś ją wziął? Czy jest dobrze karmiona? Miałam w głowie tysiąc pytań.. A teraz.. Ona tu jest. Przy mnie. Ma dopiero pół roku.. Nie wiem, kto był tak bestialski i ją porzucił.. Ale wiem, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by wyrosła na pięknego i zdrowego pieska! Chyba właśnie ją pokochałam..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heloł!! :D
Dzisiaj, zgodnie z zapowiedziom, pojawią się DWA rozdziały ♥
 Drugi dodam pewnie pod wieczór hihi. 
Postanowiłam również, że niedługo ujrzycie rozdział z perspektywy.. innego bohatera
Komentujcie, dodawajcie swoje pomysły itp hahah♥
 Buziaki kochani ♠♦♦
                                     ~ Alice♥