PERSPEKTYWA KASTIELA
Wróciłem do domu i
zacząłem sprzątać. Po około godzinie przyszedł Lysander. Pomógł mi przynieść
głośniki z piwnicy i wnieść alkohol do lodówki.
-Co się stało? – białowłosy stanął naprzeciwko mnie
-Nic. – wymamrotałem
-Nie rób ze mnie idioty, przecież widzę.. – jak zwykle zachował spokój
-Zjebałem Lysander.. Myślałem, że po Debrze nic dobrego mnie już nie
spotka.. Ale nagle, tak kurwa znikąd pojawiła się ona.
-Alice? – skinąłem tylko głową – Widać, że to niezwykła dziewczyna..
-Nawet nie wiesz jak bardzo, najgorsze jest to, że pierwszy raz coś
takiego czuję i to do dziewczyny, którą znam zaledwie dwa dni. Teraz zdałem
sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy nie kochałem Debry. Lys.. J-ja nie wiem co
się kurwa ze mną dzieje! – złapałem oddech – Gdy powiedziała mi dzisiaj, że
idzie się spotkać z tym gospodarzykiem myślałem, że coś rozpierdolę.
-Wiesz, że to się nazywa zakochanie? – uśmiechnął się szeroko
-A pierdol się.. – machnąłem ręką i poszedłem na górę
Muszę się odświeżyć. Spojrzałem
jeszcze na zegarek. Miałem pół godziny.. na luzie. Wziąłem prysznic, umyłem
zęby i użyłem perfum. Ubrałem jakiś T-shirt i czarne spodnie. Zszedłem na dół,
Lysander właśnie rozkładał przekąski. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Idź otwórz – jak polecił mi białowłosy, tak też zrobiłem. W progu stała
Rozalia
-Hejka! Jest już ktoś? – zapytała rozradowana
-Nie, ty jesteś pierwsza – uśmiechnąłem się do niej rozbrajająco
-To świetnie! Musimy pogadać, chodź.. – nie zdążyłem jej nic
odpowiedzieć, bo od razu wzięła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć do mojego
pokoju.
-Co ty ode mnie chcesz, kobieto?
-Posłuchaj mnie. Nie wiem co ci dzisiaj odwaliło, ale Alice jest naprawdę
fajną dziewczyną. W dodatku wolną i w gratisie cię lubi. Pomyśl nad tym.. i
proszę cię, nie spierdol tego – jak ona mogła to mówić z uśmiechem na ustach?
- Serio, tylko po to mnie tu
ściągała? – westchnąłem, podczas gdy Rozalia zeszła już na dół. Postanowiłem zrobić to samo.
Nie wiem ile z nią rozmawiałem, ale zdążyło przyjść już wiele ludzi.
Stałem na schodach i wzrokiem szukałem brunetki.
Nigdzie jej nie widziałem. Moje oczy zatrzymały się jednak na drzwiach
wejściowych.. Stała tam. Ubrana w śliczną, czarną sukienkę i szpilki. Na
początku jej nie poznałem.. Ależ ona potrafi się wypindrzyć! Po chwili
zauważyła mnie i posłała swój zabójczy uśmiech. Co ja najlepszego zrobiłem..
Ona nawet po tym wszystkim potrafi się do mnie uśmiechnąć..
Postanowiłem, że do niej pójdę. Niestety w połowie drogi spotkałem
starego znajomego, który nie słuchając moich wymówek, zabrał mnie do stolika.
Otworzyłem sobie piwo. Widziałem jak moi znajomi wznoszą toast. Poszedłbym do
nich, ale wiem, że teraz nie jestem tam mile widziany. Zabrałem się za wódkę i
drinki. Nie pamiętam, po którym, ale zauważyłem, że moja przyjaciółka tańczy na
parkiecie z jakimś gościem. Co chwilę tańczyła z kimś innym. A raczej ci inni
tańczyli z nią. Było widać, że brunetka nie ma już na nic siły.. Na szczęście
po chwili wróciła z Rozalią do stolika. Szlag, skończył mi się drink..
Poszedłem do kuchni, żeby zrobić sobie nowego. Zamurowało mnie, gdy zobaczyłem
tam Alice z jakimś tlenionym gościem w kucyku. Co prawda, tylko rozmawiali, ale
facet wyraźnie miał na nią ochotę.. czekaj,
czekaj, czy to jest? o nie.. To był Dake. Australijczyk znany z tego, że
miał od chuja kasy i masę fajnych dziewczyn na boku. Jednak prawda była trochę
bardziej okrutna. No więc ten jebany kangur dosypywał coś tym biednym dziewczynom
i oddawał je swoim obleśnym kolegom. Stąd miał tyle kasy. Po prostu traktował
je jak darmowe dziwki. Gdy wyobraziłem sobie, co może stać się z tym
dzieckiem.. zastygłem. Czy mi się wydaje, czy ona właśnie gdzieś z nim idzie i
czy właśnie pije drinka przygotowanego przez NIEGO? .. No co za cholera jedna!
Szybko pobiegłem do Lysandra. Na szczęście chłopak dziś nie pił.
-Lys! Cholera jasna! Wiedziałeś, że będzie tu Dake?!
-Co?! Nie, oczywiście, że nie! – białowłosy dobrze wiedział do czego był
zdolny ten blondasek – Mów, co się stało!
-Przed chwilą widziałem jak gdzieś zabiera Alice! – byłem coraz bardziej
wystraszony. Wizja, że coś mogłoby się jej stać, przerażała mnie
-Musimy ją szybko znaleźć! – Lysander też się zaniepokoił, chyba każdy
tutaj polubił tę małą, wredną i okrutną Courtney.
-Chłopaki co się dzieje?!- Rozalia zobaczyła nasze blade twarze
-Słuchaj, pamiętasz jak mówiłem ci o Dake’u? – teraz i ona zbladła – Jest
tu i zabrał gdzieś Alice! Musimy ją szybko znaleźć!
Roza zleciła bliźniakom, by zarządzili koniec imprezy. Ci, nawet nie
pytając, od razu zaczęli wypraszać ludzi. W tym czasie ja i Lysander szukaliśmy
tych zwyrodnialców. Nie wiedziałem, że kiedyś nie będę mógł znaleźć kogoś we
własnym domu, ale mając przed sobą tylu gości, nie sposób jest odnaleźć znajomą
twarz. Na dole na pewno by tego nie robili..
-Już wiem! Pokoje na górze! – krzyknąłem do Lysandra
Od razu tam pobiegliśmy. Okazało się, że tutaj impreza nadal trwała w
najlepsze. Przeszukaliśmy już wszystkie miejsca, oprócz pokoju moich rodziców..
Nie zastanawiając się za bardzo, po prostu tam wbiegłem..
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Moim oczom najpierw ukazała się Alice
leżąca drętwo na łóżku, a potem jakiś skurwiel, który właśnie się rozbierał.
Była taka bezbronna.. to nie może się dziać naprawdę…
-Zajęte, nie widzisz? – dopiero głos tego sukinsyna sprowadził mnie na
ziemię.
Rzuciłem się na niego z pięściami. Prawa,
lewa, prawa, lewa.. tylko o tym wtedy myślałem. Ciągle miałem przed oczami śpiącą
Alice i tragedię, do której zaraz mogłoby dojść. Prawa, lewa, prawa, lewa.. wbiłem się już w ten rytm..
-Kastiel! Cholera jasna! Zabijesz go! – usłyszałem krzyk Lysandra
Po chwili poczułem jak ktoś mnie od niego odciąga. To byli bliźniacy.
Posadzili mnie pod drzwiami. Teraz patrzyłem na to wszystko i nadal nie mogłem
uwierzyć..
-Alice! – zerwałem się na równe nogi i szybko podbiegłem do tego małego,
uroczego stworzonka.
-Nic jej nie będzie.. – to był Nataniel.. jeszcze tego tu kurwa
brakowało! – Przy kurtce Dake’a znaleźliśmy opakowanie po nasennych. Na
szczęście tylko jednej brakowało, więc powinna się niedługo obudzić..
-G D Z I E O N J E S T ? – chciałem mu jeszcze obić, tę jego
parszywą gębę
-Uciekł. – odpowiedziała Rozalia, po czym wbiła wzrok w ziemię
..a no tak. Nadal leżał tam, ten skurwysyn. Co teraz?
-Zanieśmy go gdzieś pod latarnie.. ktoś go zauważy wezwie pomoc i po
krzyku..– Armin, czytasz mi w myślach
czy co?
-My wezwiemy anonimowo pomoc.. – rzucił Nataniel
-Courtney może spać u mnie. – wszyscy zrobili wielkie oczy – no chyba, że
chcecie ją odprowadzić do domu i powiedzieć o próbie gwałtu..
-O-okej – powiedziała Rozalia, wraz z nią zgodzili się wszyscy, oprócz
Nataniela, ale jego zdanie się dla mnie nie liczy
Pożegnaliśmy się. Armin z Alexy’m taszczyli tego dziada, a Rozalia
trzymała już telefon w ręku. Nagle podszedł do mnie blondyn
-A spróbuj jej coś zrobić.. – czy Nataniel właśnie mi zagroził? Wow,
nieźle gospodarzyku, naprawdę nieźle
-Nie zrobię nic, czego by nie chciała.. – posłałem mu jeden z moich
uśmieszków, tylko po to, by zrobić mu na złość. Nawet nie mógłbym jej niczego
zrobić..
Gdy wszyscy już wyszli, poszedłem na górę, do pokoju rodziców. Wziąłem
Alice na ręce i zaniosłem do swojego łóżka. Wyglądała tak słodko i niewinnie,
nie do wiary, że to ta sama, uparta, wredna i nieznośna na co dzień Courtney..
Położyłem się obok niej. Choć to wszystko wymieszało się z wonią alkoholu oraz
papierosów, jej włosy nadal pachniały malinami, a skóra lawendą.. Dobrze, że to
wszystko się tylko tak skończyło. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś się jej
stało. Naprawdę zaczęło mi na niej zależeć. Teraz w mojej głowie przewracało
się tysiąc myśli. Czy Lysander ma rację?
Czy w końcu, naprawdę kogoś pokochałem? Słodkiej istotce chyba śniło się
coś złego, bo wtuliła się we mnie jak w ulubionego misia.
-Już niczego nie musisz się bać.. – położyłem rękę na jej policzku -
..niczego, bo od teraz jestem z tobą..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Awww *.* Uwielbiam tą końcówkę♥
Podobało się Wam? ^^
Niestety, obawiam się, że następny rozdział wstawię dopiero w piątek :((
.. ale nie jest to potwierdzone :)
Na razie przesyłam Wam tonę buziaków i powodzonka jutro w szkole :*
~ Alice♥
ZA JE BI STA KOŃ CÓW KA !!
OdpowiedzUsuńsłodziaśnie ci to wyszło wiesz ?
Nie spodziewałam się takiej akcji z Dickiem..Ale Kazik wszystko perfecto załatwił xD
Kolejny dopiero w piątek ehh..:( Mam nadzieję że jakoś do niego przeżyję hehe
Pozdro wenki życzem i do pisańca :**
Ja sama skakałam ze szczęścia jak pisałam tą końcówkę XDD♥ Kas to taki rycerz że hoho ahhaha XDD postaram się załatwić, żebym mogla wcześniej wstawić, ale wiesz.. :(
UsuńDziękuję za wszystko, buziaki♥♥
Pisz szybko prosze❤ cudo!
OdpowiedzUsuńhihi ^^ ty wiesz, że już dużo napisałam ;))) Wstawię najszybciej jak to możliwe♥ buziaki<3
Usuń