sobota, 1 października 2016

Rozdział XVII



            Obudziłam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Po ogólnym wystroju tego miejsca mogłam wywnioskować, iż leżę w szpitalu. Chciałam się obrócić, lecz poczułam ciężar na swojej ręce. Dopiero teraz spostrzegłam śpiącego przy mnie Kastiela. Czy on tu był przez całą noc?
-Wstajemy śpiąca królewno.. – szepnęłam mu do ucha
-C-co? – przebudził się i spojrzał na mnie – Alice! Obudziłaś się w końcu!
-No bo ile to można spać.. – zaśmiałam się
-Co ja z tobą mam dziewczyno.. – uśmiechnął się
-Nie dramatyzuj.. – przesunęłam się i wskazałam wolne miejsce na łóżku, obok siebie
-Jak dobrze.. Przez ciebie nabawię się jakiegoś skrzywienia pleców.. – objął mnie ręką
-Byłeś tu przez całą noc? – szepnęłam
-Calusieńką.. – spojrzał mi w oczy –.. i uprzedzając pytanie, chrapałaś..
-Hahaha świnia! – szturchnęłam go w klatkę
-Nie przemęczaj się.. – wstał z łóżka
-Gdzie idziesz? – zapytałam
-Uciekam.. – zaśmiał się i wyszedł, ale po chwili wrócił wraz z Tori i Michaelem
-Ali! Jak się cieszę! – przytuliła mnie, po czym oddała w ramiona Mike’a
-Co ci się stało, co? – zapytał Michael
-Nie wiem, po prostu zasłabłam i tyle.. Mogę iść jutro do szkoły? – mrugnęłam do nich
-O nie moja panno.. Teraz będziesz leżała w domu, aż nie wyzdrowiejesz.. – Viki kiwnęła palcem
-I dużo jadła.. – wtrącił się Kas
-Pff.. Dorady się znaleźli! – machnęłam ręką – Wracamy już do domu?
-Tak, czekaj tylko pójdę po wypis.. – Victoria zniknęła w drzwiach
Michael i Kastiel pomogli mi wstać oraz zebrali moje rzeczy. Gdy siostra wróciła, wszyscy razem udaliśmy się do domu.
-Wejdziesz? – zwróciłam się do buntownika
-Taki miałem zamiar.. – wziął mój plecak, złapał mnie za rękę i zaprowadził do domu
Weszliśmy na górę. Czerwonowłosy rozgościł się na moim łóżku, podczas gdy ja poszłam pod prysznic. Wróciłam z powrotem do pokoju. Kastiel siedział z laptopem na kolanach.
-Co robisz? – zapytałam chowając się pod kołdrą
-Szukam jakiegoś filmu.. – powiedział nie odrywając się od monitora
-Tylko bez żadnych komedii romantycznych.. – zaśmiałam się i opadłam na poduszki
-Czasami się zastanawiam czy nie jesteś chłopakiem.. – spojrzał na mnie
-Ja też.. – Black się zaśmiał, położył laptopa przed nami i zajął miejsce obok mnie
Podniosłam jego rękę i wczołgałam się pod ramię. Przy nim czułam się tak jakoś.. bezpiecznie? Film był nawet ciekawy, ale zmęczona ostatnimi wydarzeniami i uspokojona obecnością buntownika, po prostu zasnęłam.
Obudziło mnie skrzypienie drzwi. Kas wstał do kibla.. Spojrzałam na zegarek. Było parę minut po dwunastej, więc spałam jakieś półtorej godziny.
-Ooo zobaczcie, kto się obudził! – czerwonowłosy właśnie wyszedł z toalety – Jak się spało?
-Całkiem przyjemnie.. A co?
-Przez sen wypowiedziałaś moje imię, mam nadzieję, że nie śniło ci się nic nieprzyzwoitego.. – mrugnął do mnie, czułam że się czerwienię
-Chciałbyś! – puknęłam się w czoło, Black znów zajął miejsce obok
-Wiesz, że nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić.. – pocałował mnie w czoło –.. nie musisz się go obawiać..– ah.. przypomniała mi się wczorajsza kłótnia z Maxem
-Nie zamierzam. Teraz nawet nie mam się czego obawiać.. – uściskałam jego rękę – Dziękuję ci.. za wszystko.. – chłopak złapał mój podbródek
-Nie musisz dziękować. To ja dziękuję ci za to, że pomimo wszystko, nadal leżymy razem w tym łóżku.. – uśmiechnął się i położył głowę na poduszkach
Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie, pierwsza kłótnia i pierwsza wspólna pobudka.. Chyba właśnie zdałam sobie sprawę ze swoich uczuć..
Czy go kocham? Zdecydowanie tak.
Nagle do pokoju wpadła nasza banda..
-Ali! – Roza i Linn rzuciły się na mnie
-Przecież nic mi nie jest! – zaśmiałam się
-Masz szczęście.. – zachichotał Alexy
-Wyzdrowiejesz do piątku? – zapytał Armin
-Na sto procent! – uśmiechnęłam się szeroko
-To dobrze, bo mamy w planach pożegnalną imprezę.. – zaczął Lysander
-Kogo żegnamy? – usiadłam na łóżku
-Wakacje.. – zaśmiał się Black i potargał mnie po głowie
-Hahaha będę zdrowa jak ryba! – położyłam ręce na bokach
Gadaliśmy, śmialiśmy się i planowaliśmy nasze spotkanie. Ustaliliśmy, że wyprawimy je w domku letniskowym Lysa, które znajdowało się nad jeziorem. Nie będzie to jednak jakaś spektakularna impreza, tylko przyjacielskie ognisko.. Nasza ósemka plus Violetta, Iris, Nataniel i Melania. Kastielowi wyraźnie się nie spodobała wizja wspólnej imprezy z Chillem, jednak nie miał on prawa głosu w tej sprawie. Wszyscy, oprócz czerwonego się zwinęli około dziewiętnastej. Ten wyszedł ode mnie o dwudziestej.
-Przyjdę jutro.. – wspomniał
-Jutro to ty idziesz do szkoły.. – zagroziłam mu palcem
-Ale co ja tam będę robił? – powiedział z żalem
-Będziesz się uczył! Jeżeli chcesz być w przyszłości moim mężem, to musisz dobrze zarabiać, inaczej nici z tego planu.. – zaśmiałam się
-Ta, a ja jestem Święty Mikołaj.. – potargał mnie po głowie –.. i bez pieniędzy oszalejesz na moim punkcie.. – posłał mi swój zawadiacki uśmieszek
-Mhmm.. Idź już lepiej, bo zmęczenie daje ci się we znaki.. – uśmiechnęłam się
-W takim razie, będę jutro.. po szkole.. – mrugnął do mnie
-Czekam z utęsknieniem mój Romeo! – złapałam się dramatycznie za serce i zniknęłam za drzwiami domu
Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się spać. Przez chwilę jeszcze rozmyślałam o Maxie i innych sprawach, ale zaraz odpłynęłam do krainy snu.
Siedziałam teraz pośrodku jakiejś sali, do której wpadało jedynie światło księżyca. Wyjrzałam przez wielkie okno naprzeciwko. Moim oczom ukazała się tylko ciemność.. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za brzuch i sadza z powrotem na krześle. Do komnaty wszedł jakiś gość w kitlu lekarskim i jego asystentka. Podeszli do mnie. Dziewczyna miała w ręku nóż, którym ugodziła mnie w udo. Zaczęli się śmiać. Nie okazywałam tego, że cierpię, więc przywiązali mnie do krzesła, mężczyzna kopnął mnie z całej siły w brzuch i runęłam na ziemię. Dopiero teraz spostrzegłam, że na ścianach widniały nabazgrane, krwawe napisy.. Nie zdążyłam ich rozszyfrować, bo para znów postawiła krzesło. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna opuściła komnatę głośno rechocząc. Nagle znalazłam się pod ścianą. Facet przyparł mnie do muru. I w tym momencie go rozpoznałam. Wyglądał jak Dake.. Chciał dokończyć to, co zaczął tamtego wieczoru. Szarpałam się, ale to na nic. Nagle drzwi od pokoju otworzyły się. Do środka wbiegł czerwonowłosy chłopak. Powalił domniemanego Dake’a, chwycił mnie za rękę i bezpiecznie wyprowadził z tego strasznego miejsca..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
  Hejoo<3
Jak mówiłam tak dałam^^
Życzę Wam miłej i spokojnej nocy, tymczasem ja lecę się znów uczyć :(
Do juterka <333
                                 ~ Alice♥

10 komentarzy:

  1. Znowu jestem pierwsza! Jeej! Ja tu odświerzałam od 18 noo.. XD rozdział mega uroczy <3 Tylko na to czekam, aż wyznają sobie swoje uczucia <3 Czekam na kolejny i życzę miłego wieczoru, mniej nauki (XD), dużo weny, więcej czasu i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale mówiąc szczerze kompletnie o tym zapomniałam XDD Uczucia wyjdą na wierzch już niedługo^^ Jutro kolejny♥ Muszę nauczyć się wiersza na pamięć [*] POMOCY!!!! :(

      Usuń
    2. Aj tam, dasz radę XD długi ten wiersz?

      Usuń
    3. Jak po niemiecku, to szczerze współczuję :D życzę powodzenia i wytrwałości z tym tekstem

      Usuń
    4. Dziękuję :') Wytrwałość może się tu bardzo przydać XD♥

      Usuń
  2. Aaaaaaaaaa *o* Boże te wszystkie sceny z Kastielem są takie świetne! Nie wiem co powiedzieć :D Rozdział wyśmienity, scenę w pokoju Ali przeczytałam dobre 3 razy i nadal mi się morda cieszy xd Pozdrawiam, do jutra <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobało♥♥ Mam nadzieję, że inne będą równie udane :> Do juterka^^ <3

      Usuń
  3. Ooo super rozdziały ;D czekam na kolejne :)


    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń