„Wkrótce odbędą się wybory, w których zostanie zgłoszona
kandydatura panny Courtney”
-Jak to moja
kandydatura? – zapytałam oszołomiona.
-Będzie panienka miała szansę zdziałać coś dla
dobra szkoły.. – uśmiechnęła się niewinnie. – Zaś panu, panie Black powierzam
zadanie prowadzenia kampanii wyborczej. Mam nadzieję, że to was nauczy szacunku
do pracy innych. Aha, no i oczywiście przez następne dwa tygodnie, trzy razy w
tygodniu, aż do wyborów zostajecie po lekcjach w kozie.
-A jeśli nie wygram? – uśmiechnęłam się złośliwie.
-Podejrzewam, iż masz spore szanse, ale w
najgorszym wypadku się wam upiecze.. – jaka ona jest podstępna.. –
Przypominam, że nie ma możliwości oszustwa. – mrugnęła do nas. – Wracajcie już na
lekcje..
-Ale pani Dyrektor, to niesprawiedliwe! – miałam
nadzieję, że uda się ją ubłagać.
-Nie zmienię zdania. Wracajcie. – odparła i
rozłożyła się na swojej kanapie.
Czułam jak moje dłonie się zaciskają w pięść, ale
po chwili złapał je Kastiel.
-Oczywiście, życzymy miłego dnia.. – uśmiechnął się
kpiąco i wyprowadził mnie na zewnątrz.
-Co to było? Czemu nagle zrobiłeś się taki miły?! –
wyrwałam swoją rękę.
-Moim zdaniem to lekka kara. – najwidoczniej był
zadowolony ze swojej roli.
-Może dlatego, że to nie ty będziesz miał na głowie
całą szkołę. – odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
-Alice, poczekaj! – chwycił moją dłoń i przyciągnął
do siebie, nie odwróciłam się do niego, więc przybliżył usta do mojego ucha.
-Wiesz, że ona i tak by nie odpuściła.. Obiecuję,
że pomogę ci ze wszystkim.. – wyszeptał, a ja ruszyłam przed siebie.. Co za
głupi egoista!
Świetnie, więcej obowiązków, mniej czasu. To to, co
mnie od teraz czeka. Miejmy nadzieję, że nie wygram..
Weszłam do klasy trzaskając drzwiami, chociaż
chwilę po mnie wszedł Kastiel. Usiedliśmy w ławce, jednak i tak nie mogłam się
skoncentrować, ponieważ czułam na sobie jego wzrok.
-Czego chcesz? – wyszeptałam wkurzona.
-Jesteś słodka, gdy się złościsz.. – westchnął.
-Nienawidzę cię.. – mruknęłam.
-A ja cię kocham. – uśmiechnął się ciepło i położył
rękę na mojej nodze, miałam ochotę ją zepchnąć, ale coś mi na to nie pozwalało.
Lekcja była bardzo nudna, co jeszcze bardziej mnie
irytowało, więc gdy tylko zadzwonił dzwonek szybko udałam się na klatkę
schodową, gdzie po chwili zjawili się moi przyjaciele.
-Co wam powiedziała? – zapytała Linn.
-No więc.. – streściłam im wszystko począwszy od
nowego stanowiska w Radzie Uczniowskiej do mojej kandydatury. – ..a ten pajac
ma tylko mi zrobić kampanie wyborczą czy coś takiego.
-Słyszałem to, Courtney. – mruknął i usiadł obok
mnie, ale zaraz po tym każdy poszedł w jego ślady.
-Kampania wyborcza?! – Rozie błysnęły oczy.
-Nie waż mi się angażować.. – posłałam jej zabójcze
spojrzenie. – Dlaczego nie TY? – wskazałam na czerwonowłosego. – Dlaczego nie
wysłała ciebie?
-Jestem za bardzo zdeprawowany.. – zaśmiał się.
-A może to było ustalone? – dołączył się Armin.
-Co? – spojrzałam na niego.
-Może od początku chciała tam ciebie umieścić, ale
wiedziała że się nie zgodzisz, więc zrobiła to w ramach kary.. – powiedział.
-W sumie.. całkiem niezłe.. – Alexy poklepał brata
po plecach.
-Haha, przypomina mi to taką grę.. – zaczął gamer.
-Armin oszczędź nas.. – zaśmiała się Iris.
-Pff.. – westchnął i oparł głowę na rękach.
-Kto jeszcze startuje? – zapytał Ken.
-Gospodarzyk i jego psychofanka? – odpowiedział
kpiąco Kastiel.
-Przestań.. – szturchnęłam go w ramię. – Nataniel
nie może, bo jest już głównym gospodarzem, ale Melania.. bardzo prawdopodobne.
-Co będziesz robiła na tym stanowisku? – zapytał
Alexy.
-Nie wiem, nic nam nie powiedziała.. – westchnęłam.
– Oczywiście musimy też zostać po lekcjach..
-Ojeju.. Nic nie kapujesz? – Roza palnęła mnie w
czoło.
-Hmm? – spojrzałam na nią zdziwiona.
-Dała nam czas na przygotowanie. Przymusowy czas..
– Gray uśmiechnęła się tajemniczo. – Jest naprawdę sprytna jak na swój wiek.
-Wygrasz to.. – uśmiechnął się Kastiel. – Tylko nie
mieszaj się już w skandale.
-Skoro to tylko pomocnicze stanowisko, to nie będziesz
zapracowana.. – wspomniał Kentin. Wszyscy na raz się uśmiechnęli.
-Dobra.. – nie mogłam im odmówić, wszyscy się
tak cieszyli.. – Chodźcie, zaraz dzwonek.
Wkrótce lekcje się skończyły. Ustaliliśmy, że
będziemy odbywać karę we wtorki, środy i czwartki, tak by każdemu pasowało. Z
jednej strony nie byłam do tego przekonana, lecz z drugiej strony cieszyło mnie
to, że wszyscy zmobilizowali się do pracy dla mnie. Przemyślałam to i
postanowiłam spróbować, w końcu gdy przegram nic się nie stanie, a gdy wygram zyskam
nowe doświadczenie. To może tej szkole wyjść na dobre.
Uwaga, niedługo nastaną nowe porządki Alice Courtney..
-Odwieźć cię? – usłyszałam głos buntownika i
poczułam zacieśnienie wokół mojej talii.
-Jasne. Nie chce mi się iść.. – uśmiechnęłam się
ciepło.
Black podał mi kask i zaraz wyruszyliśmy w stronę
naszych domów. W ciągu kilku minut dotarliśmy na miejsce. Pożegnałam się z
Kastielem i weszłam do środka. Victoria i Michael siedzieli w salonie.
-Hejka! – rzuciłam od wejścia.
-Hej.. – odpowiedzieli.
-Jak w szkole? – zapytała moja siostra.
-Nie uwierzycie.. – opowiedziałam im całą historię
o wyborach.
-Super! Będziesz miała bardzo odpowiedzialną rolę!
– uśmiechnęła się Viki.
-To wcale nie jest fajne.. ale postanowiłam
spróbować. – westchnęłam.
-Wiemy, że dasz radę.. – mrugnął Michael.
-A co tam u was? – zapytałam wymijająco.
Viki zlustrowała Mike’a wzrokiem.
-Co jest?
-Mamy bardzo dobre wieści! – uśmiechnął się.
Byłam coraz bardziej zdziwiona i wodziłam wzrokiem
od jednego do drugiego.
-Jestem w ciąży. – powiedziała blondynka.
-Co? – myślałam, że się przesłyszałam.
-Będziesz ciocią… – zaśmiała się.
-To super! – krzyknęłam i rzuciłam się z uściskami.
– Gratulacje!
-Dziękuję skarbie. – Viki pocałowała mnie w nos. –
Jest tylko jedna kwestia..
-Hmm? – mruknęłam, choć mój wzrok tkwił na jej
brzuchu.
-Nie mamy trzeciego pokoju.. – odpowiedziała lekko
zakłopotana.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TAK! WIEDZIAŁAM! (Chociaż w głębi serduszka miałam nadzieję na coś strasznego :c xD) Ale to będzie słodkie, jak się już urodzi, ooo <3. Ogólnie to rozdział świetny, a zdenerwowana Ali jest urocza xD. Wierzę, że znajdą trzeci pokój, haha.
OdpowiedzUsuńTo tak na koniec życzę dużo weny i czasu, a także cierpliwości w codziennym życiu, bo już niebawem wakacje <3.
Hahah♥ Dzięki za wszystko, zobaczymy czy dziecko nie będzie dawało w kość ;))) Pozdrawiam :D
Usuń