czwartek, 29 grudnia 2016

Rozdział XXV

„Jeśli wygramy, sprzątacie i gotujecie do końca tego wyjazdu..”
            -Przyjechali! – usłyszałyśmy krzyk Violetty
Wyszłam przed dom. Chłopcy nieśli zestawy z fastfooda. Wolę nie wiedzieć, ile przytyję podczas tego wyjazdu..
-Jesteśmy! – krzyknął Alexy
-Widzę, że przygotowaliście bardzo pożywny obiad.. – zaśmiałam się
-Oczywiście! Za kogo ty nas masz? – Armin posłał mi rozczulający uśmiech
-Lepiej przygotuj miejsce na stole.. – powiedział buntownik
Wróciłam do jadalni, za mną podążali wielce strudzeni mężczyźni. Przesunęłam pozostałe talerze tak, by zrobić miejsce na jedzenie. Chłopcy zaczęli po kolei wyjmować pożywienie i podawać dziewczynom. Każda cieszyła się z tego co dostała. Dla Rozalii był mega zestaw z sałatką, dla Iris i Violetty zestaw z wielkim kawałkiem kurczaka, a dla mnie frytki i o wiele za duży hamburger. Chłopcy wzięli sobie praktycznie to samo. Usiedliśmy, rozłożyliśmy jedzenie i zaczęliśmy konsumpcje. To wszystko było takie przepyszne.. Sęk w tym, że nie umiem jeść hamburgera. Zawsze po zjedzeniu go wyglądam jakbym się w nim tarzała twarzą. Dlatego miałam pod ręką serwetki, które zabrałam z kuchni.
-Czemu to jest takie pyszne? – westchnęła Linn
-Ja się boję, że po powrocie nie zmieszczę się w jeansy.. – przewróciłam oczami
-Ja też.. – powiedziała Violetta
-Mogłabym dostać dodatkową porcję frytek? – zapytała już po raz trzeci Rozalia
-Gdzie ty to mieścisz?! – jak taka drobna osoba może tyle jeść?!
-Przecież jem normalnie.. To tobie się skurczył żołądek.. – mruknęła
Spojrzałam na swojego chłopaka, chyba chciał coś powiedzieć, ale gdy mnie zauważył od razu umilkł, za to roześmiany wskazał na buzię, co znaczyło że znowu się ujebałam.. Boże, ratuj. Wzięłam serwetkę oraz wytarłam się nią, a że nie mogłam już w siebie wmusić resztek, po prostu odsunęłam się od stołu.
-No, moi panowie, teraz trzeba to posprzątać! – Roza zatarła ręce
-Spoko, to tylko jeden dzień.. – powiedział Alexy
-A no właśnie.. Zadecydowałyśmy, że zostaniemy na jeszcze jedną noc.. – wspomniała białowłosa
-Mamy nadzieję, że zostaniecie z nami.. – Iris się uśmiechnęła
-Mamy wybór? – westchnął Armin
-W sumie to nie.. – mrugnęłam do nich
-Mamy jeszcze jakiś alkohol? – odezwał się buntownik
-Wątpię.. – skłamałam i uśmiechnęłam się do Rozy
-W takim razie, musimy jechać do sklepu.. – wspomniał Armin
-Nigdzie nie jedziecie.. – Rozalia zlustrowała swojego chłopaka wzrokiem
-Naprawdę jesteście straszne.. – powiedział Alexy
Na te słowa, wszystkie się uśmiechnęłyśmy, domyślam się że to wyglądało dosyć upiornie.. Chłopcy zaczęli wynosić po obiedzie. Później rozgościliśmy się w salonie, ponieważ szybko zrobiło się chłodno i nie było sensu siedzieć na dworze. Brakowało mi tutaj tylko Kena, który gdzieś poszedł..
-Idę zrobić herbatę, kto chce? – zapytałam
-Ja! – odpowiedzieli wszyscy jakby na zawołanie

Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Przez okno zauważyłam siedzącego na molu Kentina. Postanowiłam, że zamiast czekać bezczynnie na wodę, pójdę do niego. Cały dzień był jakiś przygnębiony.. Wyszłam z domku i udałam się w jego stronę. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie, a ja nie pomyślałam o tym by nałożyć jakąś bluzę, a już nie wspomnę o butach.
-Hejka.. – usiadłam obok niego
-C-Co ty tu robisz? – czy on się zawstydził?
-Cały dzień jesteś jakiś nieobecny wszystko okej? – spojrzałam na niego
-Tak.. Wracaj do środka, bo się przeziębisz.. – jego wzrok tkwił w tafli wody
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.. – nic nie odpowiedział – C-Czy chodzi o to, co mi powiedziałeś wczoraj? – myślałam, że nie będzie tego pamiętał..
-P-Pamiętasz? – przeniósł wzrok na mnie, kiwnęłam głową – J-Ja.. przepraszam. Wiem, że nie jesteś mną zainteresowana i nie chcę się tobie narzucać..
-Ken.. Przyjaźnimy się, prawda? – złapałam go za rękę
-No tak.. – zacisnął dłoń
-Więc co się stało? – zapomnimy o całym tym zdarzeniu..
-Przecież ci mówiłem.. – chłopak spojrzał na mnie zdziwiony
-O czym mi mówiłeś? – uśmiechnęłam się
-Aaa.. – zrozumiał o co mi chodzi, w Shea zawsze tak robiłam, gdy się niepotrzebnie pokłóciliśmy.. – Wiesz, to nic takiego! – odwzajemnił mój uśmiech
-Więc chodźmy już do środka.. Zimno mi. – zaśmiałam się
Wstaliśmy i skierowaliśmy się do wejścia.
-Alice.. – zatrzymał się przy drzwiach
-Słucham? – również się zatrzymałam
-Dziękuję.. – uśmiechnął się
-Nie ma sprawy, tak robią przyjaciele.. – przytuliłam go
Chłopak otworzył drzwi i poszedł ze mną do kuchni. 
Zalałam wszystkie herbaty, a Ken pomógł mi je zanieść do salonu. Rozdaliśmy kubki, po czym zajęliśmy swoje miejsca. Ja usiadłam przy moim buntowniku.
-Stęskniłem się… – szepnął mi do ucha
Uśmiechnęłam się sama do siebie, tak bardzo chciałabym się teraz do niego przytulić..
-Alice, a ty co o tym myślisz? – z zamyślenia wyrwała mnie Iris
-C-Co? – całkowicie wyłączyłam się z rozmowy – Przepraszam, zamyśliłam się..
-Pytaliśmy o to, co może przygotowywać szkoła.. – odpowiedziała Roza
-Moim zdaniem powinniśmy oto zapytać naszego uroczego przewodniczącego.. – uśmiechnęłam się do Nataniela
-J-Ja.. nie mogę wam powiedzieć.. – był lekko zmieszany
-Obiecuję, że wszystko zostanie w tym domu.. – złożyłam błagalnie ręce
-N-No dobra.. – westchnął, kocham swój talent do wyciągania informacji – Podobno jedziemy do lasu..
-Po co? – powiedziała Iris
-.. szkoła organizuje bieg na orientację – dokończył
-Chyba sobie żartujesz.. – odezwał się Armin
-Chciałbym, aby to był żart.. – westchnął Chill
-Tylko nie to.. – burknął Ar
-Będziesz musiał się pogodzić z przyrodą.. – zaśmiał się Kentin
-No to pięknie! – krzyknęła Rozalia
-Co? – wszyscy się na nią spojrzeliśmy
-Będę mogła wybrać dla was jakieś ciuchy! – jej uśmiech obejmował całą twarz – Trzeba się tym jak najszybciej zająć..
-Okej! Wchodzę w to! – uśmiechnął się Alexy
-Nie będziecie grali? – zapytałam
-Nie. Spędzę czas z Leo.. – Roza mrugnęła do swojego chłopaka
-W takim razie ja z Alexy’m wrócimy do domu! – Armin nagle rozpromieniał
-Pff… To nie fair.. – westchnął Ken

-Życie nie jest fair.. – zaśmiałam się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!♥
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał ;)
Teraz uroczyście chciałabym wam podziękować za 7000 wyświetleń. Może to i nic, ale ma dla mnie ogromną wartość. Cieszę się, że jesteście ze mną i czytacie moje wypociny^^
Czuję wielką dumę♥
Pozdrawiam i życzę miłego dnia lub nocy, zależy kiedy to czytacie^^
                                        ~ Alice♥

2 komentarze:

  1. 7000 to już na prawdę ogromna liczba! Mam nadzieję, że dotrwasz do 10, 15, a może nawet 20 tysięcy wyświetleń! Twoje opowiadanie jest na prawdę cudowne. Czekam aż w końcu ujawnią swój związek i nie będą musieli się ukrywać. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń