„Czuję, że uczyniłaś moje życie lepszym. Dziękuję.”
Kastiel zaproponował obejrzenie jakiegoś filmu, na co się zgodziłam. Włączyliśmy jakąś komedię, która (muszę powiedzieć) była bardzo dobra. Kilka razy popłakałam się ze śmiechu. Wieczór uważam za niesamowicie udany. Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę, a potem zeszliśmy na dół.
-Do jutra, dziewczynko.. – pocałował mnie w czoło
-D-Do jutra.. – patrzyłam jeszcze jak przechodzi przez ulicę i wchodzi do domu
Mieszkanie naprzeciwko ma swoje zalety.. Nie mogę uwierzyć w to, jakie mam szczęście. Wszystko wydaje się być takie surrealistyczne..
-Jesteście razem? – usłyszałam za sobą głos Victorii
-Nie.. Skądże! – zamknęłam drzwi i odwróciłam się
-Nie kłam.. – złożyła ręce na piersiach – Widziałam!
-Dobra.. Ale nikomu nie mów, zrozumiałaś? – wskazałam na nią palcem
-Obiecuję, że oprócz Mike’a nikt się o tym nie dowie.. No, przynajmniej nie ode mnie.. – uśmiechnęła się
-Dobranoc. – powiedziałam, wracając na górę
Świetnie, kolejna osoba wie.. Mogłam się domyślić, że to nie będzie takie łatwe.. Spakowałam się do szkoły, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i wróciłam do łóżka. Na poduszce nadal było czuć zapach jego perfum. Wtulona w nią, nieświadomie udałam się do krainy Morfeusza.
Ze snu wyrwał mnie głośny alarm budzika. Była siódma. Dzisiaj z psem wychodziło któreś z nich, więc mogłam sobie dłużej pospać. Poszłam do łazienki, umyłam twarz i zeszłam na dół. Przy stole siedziała Victoria.
-Hejka.. – przytuliłam ją
-Cześć mała.. – odwzajemniła mój uścisk
-Coś nie tak? – zapytałam, wyglądała jakoś niemrawie
-Nie.. trochę kiepsko się czuję, ale tak to wszystko okej.. – westchnęła
-Ale co ci jest? – wyjęłam mleko z lodówki
-Niedobrze mi i takie tam.. – oparła łokcie o stół
-Chcesz jeść? – wlałam mleko do miski i wsypałam płatki
-Nie, dzięki.. – popiła sok
-Może ty w ciąży jesteś, co? – zaśmiałam się, ta od razu zbystrzała
-Muszę jechać na budowę, widzimy się potem. Kocham cię! – ucałowała mnie, zebrała swoje rzeczy i szybko wyszła. Ciekawe, co się jej stało..
Zjadłam śniadanie i wróciłam na górę. Umyłam zęby, po czym podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ciepłą sukienkę, rajstopy i sweter. Gdy się ubrałam, od razu było mi lepiej. Uczesałam włosy, zostawiając swoje naturalne fale. Od czasu gdy ktoś mi powiedział, że ładnie w nich wyglądam, nie mam potrzeby ich prostować.. Nadszedł czas na makijaż. Nałożyłam podkład, wytuszowałam rzęsy oraz pomalowałam usta. Przejrzałam się w lustrze. Wszystko gra. Wzięłam torbę, przytuliłam owczarka i zeszłam na dół. Ubrałam jeszcze ciepłe botki i jakąś kurtkę, po czym wyszłam z mieszkania. Rzuciłam okiem na dom Blacka. Akurat wracał ze spaceru z Demonem. Zauważył mnie.
-Poczekaj chwilę, zaraz przyjdę! – krzyknął
Postanowiłam, iż poczekam na niego pod wejściem do parku. Zjawił się po około pięciu minutach.
-Witam panienkę, w tym jakże pięknym dniu.. – uśmiechnął się zawadiacko
-Witam również.. – zaśmiałam się i pocałowałam go
-Ale się dzisiaj odstroiłaś.. – mrugnął do mnie
-Pff… – westchnęłam, po chwili czerwonowłosy chwycił moją dłoń
Przeszliśmy przez park i centrum, całą drogę rozmawiając. Powiedziałam mu o tym, że moja siostra też już wie. Ten nie ukrywał rozbawienia. Gdy minęliśmy kafejki, puściłam jego rękę. Przecież byliśmy już blisko szkoły, gdyby ktoś nas zobaczył..
-Boisz się? – zapytał
-Czego? – spojrzałam na niego
-Zapomniałaś? Twój były chodzi do tej szkoły.. – zaśmiał się
-A, to.. Nie. W sumie nawet o tym nie myślę.. – uśmiechnęłam się – Od czasu, gdy przy mnie jesteś, on mnie nie obchodzi.
-Ale romantyczka.. – parsknął śmiechem i mrugnął do mnie
-Chodź, głupku.. – ledwo przekroczyliśmy próg szkoły, a już podleciała do nas Peggy
-Wiem, co organizuje szkoła! – uśmiechnęła się
-My też.. – westchnął Kastiel
-Co? Skąd? – zapytała zdziwiona
-Tajne źródła.. – mrugnęłam do niej
-Pff… Zobaczymy! – szybko pobiegła do środka
-Co jest z nią nie tak? – powiedział Black
-Ona.. po prostu taka jest… – westchnęłam
Weszliśmy do środka, nie było sensu siedzieć na dziedzińcu, ponieważ robiło się coraz chłodniej. Udaliśmy się pod salę chemiczną, gdzie mieliśmy mieć teraz lekcje.
-Muszę iść do łazienki.. – szepnęłam do buntownika i oddaliłam się
Nagle usłyszałam mocny szelest, który wydobywał się z głośników.
-Co to? – zapytałam idącego nieopodal Nataniela
-Pan Farazowski próbuje użyć radiowęzła.. – westchnął – Dyrektorka jest nieznośna od samego rana..
~ Wszyscy uczniowie, proszeni są do sali B. Pani Dyrektor ma wam coś ważnego do przekazania.. ~
-Ciekawe co się stało.. – pomyślałam
Poszłam do wskazanej sali.. z sikania nici. Przy wejściu stała dyrektorka.
-Usiądźcie.. – nie wyglądała tak źle jak mówił Nataniel.. – Powiedziałam, usiądźcie NATYCHMIAST! – dobra.. cofam to – No więc, szkoła od pewnego czasu zbiera fundusze na pewne wydarzenie.. Wpadliśmy na pomysł, aby zorganizować bieg na orientację, dzięki któremu zbierzemy potrzebne pieniądze. Pan Farazowski i nauczyciel, który od dziś będzie waszym nowym nauczycielem WF-u, pan Borys, zajmą się organizacją biegu. Wy podzielicie się na dwie grupy. Po zrealizowaniu zadań, macie wolne. Jednak na początku chciałabym, żebyście powiedzieli, co wolicie robić... Zacznę od ostatniego rzędu. Alice, wolisz pomagać przy przygotowaniu wyników ze sprawdzianu czy przy biegu na orientację? – wszystkie oczy skierowały się na mnie
-Myślę, że bieg.. – odpowiedziałam
-Dobrze, wyjdź i zaczekaj na dziedzińcu. Tam spotyka się wasza grupa.. – wskazała drzwi – ..a ty Kim?
Wyszłam na korytarz i udałam się w stronę dziedzińca. Po chwili pojawiły się Kim, Violetta, Li i Amber
-Będziemy tylko my? – zapytałam
-Rozalia wybrała papierki, Dyrektorka zmusiła do tego także Kastiela, a Lysander postanowił mu towarzyszyć.. – powiedziała Kim
-Jeżeli myślicie, że będziemy pomagać, to się mylicie.. – syknęła Amber
-Nikt cię tutaj nie zapraszał.. – odpowiedziałam jej szorstko
-Chciałam być z Kastielem, ale nie było już miejsc.. – moje pięści się zacisnęły
Nagle usłyszałyśmy za sobą męski głos. Niestety, był mi on znajomy.
-Sorry za spóźnienie, już jestem.. – chcąc nie chcąc odwróciłam się
-Max?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!♥
Właśnie wyjeżdżam na ferie, więc postanowiłam wstawić dla was następny rozdział ;>
Mam nadzieję, że w ciągu tego tygodnia wstawię jeszcze jakiś, ale nie mam pojęcia jak tam będzie z internetem :)
Pozdrawiam Was i życzę udanych ferii <3
~ Alice♥
ONIEONIEONIE, MAX ATAKUJE - to nie tak, że już o nim zapomniałam, ale co tam. Ogólnie to czytałam swój komentarz pod ostatnim rozdziałem i główkowałam nad jego składnością, więc obecnie chciałabym cię bardzo przeprosić za to, że musiałaś się męczyć czytając go (ale jak widać, naszczęście oczy ci jeszcze nie eksplodowały xD). Kolejna sprawa - co się dzieje z Vicki...? Na komentarz o ciąży bardzo gwałtownie zareagowała, ale jak wiadomo, teorie o ciąży Rozy też były, a jednak to tylko teorie, więc Victoria pewnie też w niej nie jest. Tak o mózgowa burza logicznego myślenia :v. No więc, rozdział jak zwykle bardzo mi się podobał, miłego, dużo weny i pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńHaha nie ma sprawy ;* Dzięki za przeczytanie. Miłego dnia♥
UsuńO matko, ale będzie się działo xD Już mam wkurwa na Maksa, że tam jest, normalnie zabije go xD
OdpowiedzUsuńŻyczę duzi weny :*
Oddychaj! XD Dzięki za wpadnięcie! :D
UsuńHejka,rozdział super ci wyszedł a kiedy będzie nowy? Nmg się doczekać ❤
OdpowiedzUsuń