piątek, 13 stycznia 2017

Rozdział XXVII

„(…) każdy głaszcze swój materac..”
Wkrótce wszyscy zaczęli się pakować. Ja tylko powrzucałam wszystkie swoje rzeczy do torby, którą i tak koniec końców znosił Kastiel. Tak, wybłagałam go o to.
-Co ty tam masz?! – westchnął kładąc torbę na podłodze
-To, co potrzebne.. – uśmiechnęłam się, ile osób mi to już mówiło?..
Spojrzałam przez okno, na podwórko akurat wjechała Viki.
-Transport przyjechał! – krzyknęłam do pozostałych
Pożegnałam się z dziewczynami, Leo, Natanielem i Lysandrem. To samo uczynili bliźniacy, Ken i Kas. Wyszliśmy z domku i wpakowaliśmy się do auta. To znaczy, ja się wpakowałam, bo oni chowali torby.
-Widzę, że już ci nawet bagaż noszą.. – zaśmiała się blondynka
-Odrobina talentu.. – zażartowałam, pokazując palcami jak łatwo ich przekonać
Po chwili chłopcy wsiedli do auta. Odjechaliśmy w kierunku miasta. Podczas drogi prawdopodobnie na chwilę przysnęłam, gdyż ocknęłam się na ramieniu Armina.
-Patrzcie kto się obudził.. – zaśmiał się Alexy
-Ehh… – westchnęłam
-Dobrze, że się nie ślinisz.. – powiedział Armin i zaraz wszyscy czterej wybuchnęli śmiechem
Gdy się już rozbudziłam, zaczęliśmy rozmawiać. Dzięki temu podróż minęła szybko i bardzo zabawnie. Najpierw odwieźliśmy Kentina, pożegnaliśmy się z nim i udaliśmy się w stronę centrum. Podjechaliśmy pod dom Jenkinsów. Był bardzo duży i bardzo ładny. Okazało się, że mieszkają naprawdę niedaleko mnie. Podejrzewam, iż dzieli nas zaledwie 10 minut. Tylko dlaczego ich wcześniej nie widziałam?
-Kierunek dom.. – uśmiechnęła się Viki
-Wchodzisz? – oparłam się o Kastiela
-A kto ci wniesie torbę, mięczaku? – mrugnął do mnie
Widziałam jak moja siostra spojrzała w lusterko, więc szybko się od niego odsunęłam. Ten tylko posłał mi zawadiacki uśmiech. Po chwili byliśmy już pod domem. Wyszłam z samochodu i poczekałam, aż Kastiel wyjmie nasze torby.
-Zapraszam.. – zaśmiałam się i otworzyłam nam drzwi
-Pff.. – westchnął i poszedł na górę
Przytrzymałam jeszcze drzwi dla Viki, po czym również udałam się do swojego pokoju. Oczywiście Black leżał już na łóżku wraz z Zolą.
-Cześć piesku! – zaczęłam się z nią bawić, jest taka słodka
-Ile ona ma? – zapytał czerwonowłosy
-Już jakieś pół roku.. – pocałowałam ją w nos, po czym położyłam się obok Kastiela
-Jakaś mała jest.. – zaśmiał się – Demon w tym wieku był dwa razy większy..
-Pff.. – malec podniósł łeb na samo imię Demona..
-Ale w sumie co się dziwić.. Podobno psy odzwierciedlają właścicieli.. – westchnął
-Ta jasne.. – chciałam wstać z łóżka, ale buntownik mnie do siebie przyciągnął
-Gdzie ty się wybierasz? – pocałował mnie namiętnie
-Wiesz.. w sumie to prawda z tym odzwierciedlaniem.. – uśmiechnęłam się
-Co ci już wpadło do tej głowy? – nie zwolnił uścisku
-No zobacz.. Demon jest na pozór groźny, ale jak się go oswoi to zmienia się w mega przyjaciela.. – spojrzałam mu w oczy
-I co? Ty mnie oswoiłaś? – zaśmiał się
-A żebyś wiedział! – położyłam się na plecach
-Chyba jako jedyna.. – położył się bokiem do mnie, podpierając ręką
-Wiesz.. Może głupio to mówić, ale biorąc pod uwagę twój stosunek do mnie, ja... – zaczęłam
-Tak? – uniósł brew
-Nie myślałam, że naprawdę się mną interesujesz.. – mimowolnie się uśmiechnęłam
-Wiem. To było dosyć zabawne patrzeć jak się męczysz. Zastanawiałem się, czy któregoś dnia się na coś zdecydujesz.. – zaśmiał się
-Żartujesz sobie ze mnie? To ty się nie mogłeś zdecydować! – uniosłam się na przedramionach
-Przestań, twoje zainteresowanie było widać z odległości dziesięciu kilometrów.. – westchnął
-Ty... Ech! – zakryłam się poduszką
-Spokojnie, dziewczynko.. – zabrał mi poduszkę – ..nie twoja wina, że jestem tak onieśmielający.. – powiedział, po czym wybuchnął śmiechem
-Jesteś niemożliwy.. – znowu opadłam na łóżko
-Mhmm.. – obrócił się tak, że znalazł się na mnie
-Przygniatasz mnie.. – jęknęłam
-Zemdlałem.. – padł całym ciężarem i udawał śpiącego
-No nie.. Duszę się! – zaczęłam go z siebie zrzucać, niestety nie miałam siły
W końcu jakoś mi się to udało, ale siłą rzeczy teraz to ja siedziałam na nim.
-Interesujący zwrot akcji.. – czerwonowłosy uniósł brew, tak jak zawsze
-Zmęczyłam się.. – westchnęłam i wróciłam na poduszkę
-Nie wiem jak sobie dasz radę na tym biegu.. – zaśmiał się
-Ja też nie.. Myślisz, że będziemy biec w parach? – wtuliłam się w jego tors
-Tak, ale ty już jesteś zajęta.. – mrugnął do mnie
-Skąd taka pewność? – uwielbiam się z nim droczyć
-Nikt inny by z tobą nie wytrzymał.. – westchnął
-Wiesz, że nigdy nie powiedziałeś mi słowa na „k”? – wygięłam usta
-Bo doskonale o tym wiesz.. – mruknął
-Wcale, że nie.. – odwróciłam się tyłem do niego, po chwili poczułam jego ręce na swoich biodrach
-Kocham cię najbardziej na świecie. Nikogo nie darzyłem większym uczuciem. Doprowadzasz mnie do szaleństwa, ale właśnie tego pragnę. Chciałbym, żebyś codziennie się przy mnie budziła, tak jak zeszłych dwóch dni. Wiem, że jesteś dla mnie najważniejsza. Czuję, że uczyniłaś moje życie lepszym. Dziękuję. – wyszeptał
Natychmiast odwróciłam się do niego, po moich oczach spłynęły strugi łez, które ten starannie wytarł. Nie myśląc o tym czy ktoś może wejść czy nie, wbiłam się w jego usta rozpływając się w namiętnym pocałunku.
-Też cię kocham.. – wyszeptałam – .. i zgadzam się, będę z tobą w parze.. – zaśmiałam się, ten też wyszczerzył zęby
-Wariatka.. – pocałował mnie jeszcze raz, po czym sięgnął po mój notes
-Ej! Zostaw to! – rzuciłam się na niego
-Czemu nie śpiewasz? – zapytał
-Przecież jestem z wami w zespole, zapomniałeś? – spojrzałam mu w oczy
-Chodzi mi o solówkę.. – nagle stał się poważny
-Po co mi to? – byłam co najmniej zdziwiona
-Sława, pieniądze, masa przystojnych fanów.. – uśmiechnął się
-Nie lubię ludzi, żyję na utrzymaniu mojej siostry i mam najprzystojniejszego chłopaka na ziemi. Coś jeszcze? – chłopak złapał mnie za rękę
-Jesteś wyjątkowa, cieszę się że cię mam. – pocałował moją dłoń

-Dżentelmen się znalazł.. – zaśmiałam się

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heloł!♥
Trochę cukrzycy, ale szczerze mówiąc, to tak się teraz czuje xd
Piszcie jak wrażenia!
Dziękuję za to, że tu jesteście, a także dziękuję i mocno się cieszę, że dołączyły tu nowe osoby^^
Jestem Wam dozgonnie wdzięczna..
                                        ~ Alice♥

6 komentarzy:

  1. Trwa proces nadrabiania komentarzy reaktywacja XD. Pierwsza! Yay! A tak do tematu - rozdział świetny! Poziom cukrzycy wyszedł poza skalę, radujmy się uroczością, *fangirl mode*. Pomińmy ten typowy język „jdjekwpxj" i przejdźmy do rzeczy ważniejszych (gdyż jak to powiadają, są rzeczy ważne i ważniejsze). Victoria nie jest głupia i ona już wszystko wie i zaraz będzie rozmowa siostra vs siostra - wiem to. Albo dopuszczalną opcją jest, że Vici zaczęła ich stalkerować, albo ze szklanką przy ścianie/drzwiach, albo drzwi do pokoju pozostały otwarte, a oni są ślepi :). Podczas tej pierwszej wersji, wszystko słyszała, a w razie przyłapania, zapyta o trochę cukru (jak do sąsiadki). Nie chcąc się za bardzo rozpisywać - już to zrobiłam - życzę ci dużo wolnego czasu, daje kubeczek cukr... Weny i pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu się aktywowałaś haha XD Viki to typowa siostra, więc wiesz.. XDD W rodzinie nic nie ginie!^^ Przyjmuję kubeczek cukru i weny oraz bardzo serdecznie pozdrawiam♥

      Usuń
  2. O mój boziu rozdział był mega słodziaśny, aż się popłakałam xD
    Dużo weny i serdeczne pozdrowienia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi^^ Jak zdążę to jeszcze dzisiaj wstawię kolejny ;> Pozdrawiam♥

      Usuń
  3. Jeju! Ja chyba jestem w niebie <3 Wiedziałam, że w końcu będzie taki rozdział. A więc dużo weny i mnóstwo nowych pomysłów <3

    OdpowiedzUsuń