„-Przeciwieństwa się przyciągają..
-Weź w końcu urośnij..”
-Weź w końcu urośnij..”
-Prędzej bym pomyślała, że sama musisz poprawić swoją ocenę.. – burknęła
-No widzisz.. cuda się zdarzają! – uśmiechnęłam się złośliwie
-Z czego jesteś najlepsza? – zaśmiała się pod nosem, tak jakby właśnie powiedziała coś niedorzecznego
-Wydaje mi się, że z polskiego. – poprawiłam swoją torbę
-Kim potrzebuje pomocy z polskiego. Idź do niej. – westchnęła
-Okej.. – od kiedy to ona tutaj rządzi?!
Podeszłam do stolika, przy którym siedziała czarnulka. Widać było, że się nad czymś głowiła..
-Hejka! – uśmiechnęłam się do niej
-Cześć mała! – odwzajemniła mój uśmiech – Z wszystkiego świetnie napisałam, oprócz z tego.. Wyobrażasz sobie?
-Nie można być świetnym we wszystkim. – powiedziałam, siadając obok
-Ty jakoś dałaś radę.. – jęknęła
Zaczęłam tłumaczyć jej materiał, którego nie rozumiała. Po kilkudziesięciu minutach powtarzania, tłumaczenia i odpowiadania na głupie pytania, udało nam się przygotować Kim do poprawek.
-Jesteś wielka! – powiedziała, po czym mnie ucałowała
-Cieszę się, że mogłam pomóc!
Zaśmiałam się i wyszłam z klasy.
-To było ciężkie, ale bardzo satysfakcjonujące! – westchnęłam sama do siebie
-Ali? Wszystko ok? – usłyszałam za sobą głos Rozy
-Tak. Czemu pytasz? – zaśmiałam się
-No.. przed chwilą gadałaś sama do siebie.. – uśmiechnęła się pobłażliwie
-A, to.. To normalne.. – mrugnęłam do niej – Co chcesz?
-Słuchaj, mam sprawę.. – westchnęła
-Jaką? – spojrzałam na nią zdziwiona
-Dasz moje zwolnienie z uczestnictwa, dyrce? – jej spojrzenie mnie o to wręcz błagało
-Jasne.. – wzięłam od niej kartkę
-Nie spytasz dlaczego? – zaśmiała się
-Wiesz.. Nie mam takiej potrzeby, sama nie lubię gdy się mnie o coś wypytuje.. – mruknęłam
-Dziękuję! Jesteś najlepsza. – przytuliła mnie mocno i pobiegła w stronę wyjścia
Wnioskuję, że poszła do Leo. Ta para jest naprawdę urocza.
-Zgadnij kto! – „ktoś” zasłonił mi oczy rękoma
-Alexy, wiem że to ty.. – zaśmiałam się
-No kurczę.. – zdjął ręce z mojej twarzy
-Co tu robisz? – zapytałam
-Pomyślałem, że jeśli mamy dzisiaj wolne to wyciągnę cię na zakupy.. – uśmiechnął się
-Armin nie chciał iść? – jęknęłam
-Przydadzą ci się nowe ciuchy! – westchnął
-Ale ja w moich czuję się bardzo dobrze! – złożyłam ręce na piersiach
-Nie odpuszczę.. – także złożył ręce na swoim torsie
-Dobra, wygrałeś.. – zrezygnowana udałam się w stronę wyjścia
Po chwili dogonił mnie niebieskowłosy i skierowaliśmy się do centrum.
-To.. opowiesz mi o tym? – odezwał się
-O czym? – spojrzałam na niego
-O twoim.. sorry, o waszym związku! A o czym innym?! – zaśmiał się
-Alexy! – czułam jak się czerwienię
-No co? Jestem twoim przyjacielem! – objął mnie ręką – No więc?
-Wbrew pozorom jest bardzo dobrze.. – byłam dumna z tego, że mogłam to powiedzieć
-Tylko tyle? – westchnął
-Przecudnie, romantycznie, bajecznie.. Wymieniać dalej? – uśmiechnęłam się kpiąco
-Pff.. – parsknął śmiechem – Chodź! – złapał mnie za rękę i wciągnął do jakiegoś butiku
Po godzinnym przebieraniu w ciuchach, Alexy stwierdził że nic mu nie pasuje, ale za to znalazł dla mnie kilkanaście rodzai sukienek, spodni i bluzek. Pokornie wszystko przymierzyłam, po czym „wspólnie” ustaliliśmy że najlepiej wyglądam w krótkim, dżinsowym topie oraz w ciemnych, przetartych spodniach. Po wszystkim poszliśmy do kasy, przy której wbrew moim podejrzeniom zapłaciliśmy stosunkowo mało. Gdy wyszliśmy ze sklepu Jenkins zaproponował mi odprowadzenie do domu.
-Idziesz prosto do domu czy.. – uśmiechnął się
-Wpadnę jeszcze do Blacka.. – ucięłam, a jego brwi nieznacznie się poruszyły
Całą drogę szliśmy rozmawiając praktycznie o wszystkim i o wszystkich. W końcu znaleźliśmy się pod moim domem. Pożegnałam się z niebieskowłosym i weszłam po cichu do domu, by odłożyć siatki. Po paru sekundach znów byłam na dworze.
Przeszłam przez ulicę i zapukałam w ciemne drzwi wejściowe buntownika, które po dłuższej chwili zamaszyście się otworzyły, a moim oczom ukazał się półnagi Black.
-Kogo ja tu widzę.. – oparł się o futrynę i uśmiechnął zawadiacko
-Dziewczynę, której jest zimno i chce wejść do środka.. – zaśmiałam się
Black utorował mi przejście oraz zamknął za nami drzwi.
-Byłaś w szkole? – przyciągnął mnie do siebie łapiąc za talię
-Tak, w odróżnieniu od ciebie, ja dbam o swoją przyszłość.. – mruknęłam
-Przecież nie było lekcji.. – uśmiechnął się – Nie miałbym co tam robić..
-Super.. Siedziałeś sobie tutaj podczas gdy ja się męczyłam ucząc innych. – westchnęłam
-Ty? Uczyłaś? – zaśmiał się
-Dostałam szósteczkę, frajerze! – wyrwałam się z jego objęć i uciekłam na górę
Po chwili zjawił się czerwonowłosy.
-Jak mnie nazwałaś?! – posłał mi złowrogie spojrzenie
-F-R-A-J-E-R! – przeliterowałam – W dodatku bez koszulki!
-Co za..! – w sekundę znalazłam się na łóżku, przygnieciona jego ciężarem
-Złaź ze mnie! – nie mogłam powstrzymać śmiechu
-Musisz mnie przekonać, frajerko! – odparł, przyciskając mnie do materaca
-Emm.. Posprzątam ci w garażu! – Black zaczął mnie łaskotać
-Mój garaż jest po drugiej stronie miasta! – zaśmiał się
-Trudno.. – westchnęłam
-Robisz mi kolację.. – mruknął, zostawiając mnie w spokoju
-Pff.. Nie ma opcji.. – mrugnęłam do niego – W sumie.. To co dzisiaj robiłeś?
-Spałem, jadłem, grałem.. Typowe męskie rzeczy.. – oparł się o łóżko, nie spuszczając ze mnie wzroku
-Wolę nie wiedzieć czym są twoje „męskie” rzeczy.. – chłopak uniósł brew
-Takie rzeczy nie są dla ciebie, dziewczynko.. – zlustrował mnie wzrokiem, po czym posłał mi kpiące spojrzenie.
Nienawidzę go.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~